sobota, 11 lutego 2012

Bridget Jones. W pogoni za rozumem

Helen Fielding
Bridget Jones. W pogoni za rozumem
Zysk i S-ka Wydawnictwo

Druga część książki Dziennik Bridget Jones. Podczas gdy poprzednia bawiła już od pierwszych stron, ta niestety zaczynała się całkiem marnie. Gdzie humor? Gdzie dowcip? - dziwiłam się, wgłębiając się w kolejne strony, i poszukując czegoś, co by mnie rozśmieszyło. Aż w końcu - uff, znalazłam dwa takie momenty: pierwszy, gdy Bridget miała wjechać na koniu przed kamerę, i drugi, gdy poszła na siłownię i nakłamała trenerowi, co częściowo wyszło na jaw.

A potem było już lepiej i ucieszyłam się, że nie odłożyłam tej książki, nie doczytawszy jej do końca. Bo oto Bridget jest w końcu z Markiem Darcy'm ale sieć nieporozumień sprawia, że ich związek staje pod znakiem zapytania... W dodatku Rebecca, koleżanka Bridget, która tak naprawdę koleżanką zwać się nie powinna, bezczelnie flirtuje z Markiem, aż związek Jones i Darcy'ego się rozpada. Bridget wyjeżdża na wakacje ze swoją przyjaciółką Sharon do Tajlandii. I tu zaczyna się prawdziwa eksplozja śmiechu, którym wybuchałam co chwilę. Shaz poznaje w samolocie Jeda, który wygląda jak sobowtór Harrisona Forda i często podróżuje. Niestety, z upływem czasu okazuje się, że facet nie ma miłych zamiarów. Gdy przyjaciółkom giną bagaże, bilety i karty kredytowe, ten wprawdzie okazuje swoją pomoc, pożyczając pieniądze i torbę, w której... ukryte są narkotyki. Nieszczęście spada na Bridget: podczas kontroli na lotnisku zostaje złapana i... trafia do tajlandzkiego więzienia. W tej kryzysowej sytuacji, gdy ona roniła łzy z rozpaczy, ja płakałam ze śmiechu.

Gdyby więc nie nudny początek, książka byłaby świetna i dorównałaby poziomem pierwszej części, i kto wie, czy może nawet nie okazałaby się lepsza. Bridget wciąż jest zakompleksiona, liczy kalorie, jednostki alkoholu, jest obsesyjnie zazdrosna o Marka Darcy'ego. Pobyt w więzieniu ostatecznie nie okazuje się dla niej taki zły: schudła, przemyślała parę spraw, a w dodatku była podziwiana przez pozostałe więźniarki, jako że jedyna znała teksty piosenek Madonny. 

Można się jeszcze długo rozwodzić nad postacią Bridget, ja jednak chciałabym wspomnieć o jej przyjaciółkach. Pierwsza, Sharon, zwana Shaz lub Shazzer - zatwardziała feministka, głosząca tezę, że kobieta bez problemu poradzi sobie bez mężczyzny, w końcu się zakochuje - z wzajemnością. Dowód na to, że wszystko jest możliwe. Druga, Judith, zwana Jude - po hektolitrach wypłakanych łez z powodu Podłego Richarda, decyduje... Cóż, nie wypada zdradzać fabuły, więc tego nie zrobię, powiem tylko, że to kolejny dowód na postawioną wyżej tezę oraz na jeszcze jedną: kobiety potrafią wybaczać. A mężczyźni przepraszać. I trzecia przyjaciółka - Magda, mężatka, potrójna matka. "Wyłamała" się z kręgu samotnych znajomych Bridget, za co nie jest szczególnie lubiana przez rzeczonych singli. Ma zupełnie inne poglądy na różne sprawy. Panna Jones, przyjaźniąc się z nią, widzi, jak trudne bywa czasem życie mężatki.

I to właśnie Magda jest moją ulubioną bohaterką, wydaje mi się bowiem bardzo pozytywną postacią. Co zaś do ulubionego fragmentu - zdecydowanie jest nim wywiad Bridget z... Niech to będzie dla Was niespodzianką :)

12 komentarzy:

  1. O, kolejna Bridget. Ja niestety nie jestem miłośniczką książek obyczajowych i takiego humoru, nie moja bajka, noale może kiedyś się przekonam. Różnie bywa.
    Sowa

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i oglądałam - bardzo przyjemnie spędzony czas.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wywiad niezapomniany ;P Co do samej książki to ledwie przez nią przebrnęłam, o wiele przyjemniej czytało mi się tom pierwszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, pierwszą część zdecydowanie przyjemniej i lepiej się czyta, ponieważ obfituje w większy humor :D

      Usuń
  4. Nie czytałam, tak jak części pierwszej zresztą, ale mam zamiar to nadrobic.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam tej ani pierwszej części, jednak mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam pierwszą część i bardzo dobrze wspominam, więc i do tej się dorwę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszą czytałam, drugą chyba też... Nie jestem pewna. Ale tak szczerze mówiąc, to wolę film. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie czytałam, ale za to oglądałam film :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha, Bridget ubóstwiam! Zarówno książki jak i filmy :D.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)