sobota, 23 czerwca 2012

Eric-Emmanuel Schmitt - Kiki van Beethoven

Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Tytuł: Kiki van Beethoven
Wydawnictwo: Znak 2011


Czym jest dla nas muzyka? Odskocznią od codziennych spraw? Pocieszeniem? Źródłem energii? Dla mnie muzyka jest jedną z najważniejszych wartości w życiu - jeśli takim stwierdzeniem można ją określić - i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niej. Ale co by się stało, gdyby nagle ludzie przestali słyszeć muzykę?... Gdyby wokół nich zapadła cisza?...

Staruszka o wdzięcznym imieniu Kiki od pewnego czasu zmaga się z podobnym problemem. Muzyka Beethovena, która niegdyś wzbudzała w niej mnóstwo emocji, obok której nie potrafiła przejść obojętnie, dziś jest dla niej niczym powietrze. Nie traktuje jej z nabożnością - można rzec, że słucha, ale nie słyszy. Czy istnieje sposób na to, by mieszkanka domu spokojnej starości z powrotem odnalazła w muzyce Beethovena to, co jeszcze niedawno tak nią zawładnęło? A może wystarczy tylko pogodzić się z demonami przeszłości?

Opowieść o Kiki to pierwsza część tej niewielkiej objętościowo książki. Czytałam ją z uśmiechem na twarzy, ale sprawiła, że zaczęłam rozmyślać o roli muzyki w życiu człowieka. Kiki to bezkompromisowa, nieco ekscentryczna, ale przemiła postać, którą polubiłam już na samym początku. Wraz z przyjaciółkami z domu spokojnej starości oddaje się konwersacjom i dyskusjom na wszelkiego rodzaju tematy, a ich rozmowy stanowią źródło inspiracji i własnych rozmyślań. Natomiast druga część to już prywatne odczucia autora, w której opisuje on swoje 'spotkania' z muzyką Beethovena. I tu również możemy znaleźć wiele wspaniałych stwierdzeń czy myśli, mamy też swoistego rodzaju 'wgląd' w rozważania Erica-Emmanuela Schmitta.

Charakterystyczną cechą powieści francuskiego pisarza są zagadnienia filozoficzne i etyczne. Nie stroni on od trudnych tematów. Jedyną jego powieścią, jaką miałam dotąd okazję poznać, był cudowny "Oskar i pani Róża", który niesamowicie mnie wzruszył - zresztą chyba nie tylko mnie, prawie każdy twierdzi bowiem, iż książka ta jest jednym z największych wyciskaczy łez. Kiki van Beethoven to kolejna książka, która mi się spodobała. Szkoda tylko, że jest tak krótka - nie lubię, gdy coś, co dopiero się zaczyna, za chwilę się kończy. A tak było w przypadku opowieści o staruszce. Do wydania dołączona jest płyta CD z utworami Beethovena, której ja, niestety, nie miałam przyjemności posłuchać, gdyż książkę tę wypożyczyłam w bibliotece.

Kiki van Beethoven to historia, którą polecam miłośnikom twórczości Erica-Emmanuela Schmitta i muzyki - nie tylko klasycznej. Każdy znajdzie tu dla siebie coś miłego. Po lekturze tej książki na pewno będziecie wiedzieć, co znaczy tylko słuchać muzyki, a co - ją słyszeć...

22 komentarze:

  1. Nie czytałam , ale na pewno to zrobię. Recenzja zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  2. fanką pana Schmitta nie jestem, zatem po książkę nie sięgnę
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam, ale może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam trzy książki Pana Schmitta,podobały mi się, ale tej jeszcze nie ... myślę że przyjdzie czas po nią sięgnąć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z dzieł Schmitta czytałam jedynie "Oskara i Panią Różę" jak chyba większość... Myślę, że czas to zmienić i sięgnąć po inne dzieła autora :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zamierzałam przeczytać, lecz zrezygnowałam. Może kiedyś po nią sięgnę, ale nie jestem jeszcze tego pewna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego pana czytałam tylko "Oskara i panią Różę" i szczerze mówiąc nie było to jakieś fenomenalne. Kiki mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Obowiązkowa pozycja na mojej liście. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. lubię Schmitta, ale tej powieści jeszcze nie miałam okazji przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Schmitta czytałam jedną książkę. Na tę chyba się nie skuszę, choć nie przekreślam, bo zamierzam kiedyś kilka tytułów tego autora zaliczyć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Akurat ostatnio przeczytałam i recenzowałam. Nie podobała mi się.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chętnie przeczytam - strasznie spodobało mi się "Moje życie z Mozartem", więc teraz sięgnę po książkę z muzyką Beethovena w tle:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka już za mną i miło ją wspominam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam dwie książki tego autora i przyznam, że nie ciągnie mnie do kolejnych. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Fanką Schmitta (jeszcze) nie jestem, a to z prostego powodu, że żadnej jego książki do tej poty nie czytałam. Może zacznę od "Kiki..."?

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam muzykę klasyczną - szczególnie Beethovena. :) No i kocham twórczość Schmitta. Książka jest na mojej liście lektur do przeczytania. Mam nadzieję, że dorwę ją w moje łapki już niedługo. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam tego autora;) chociaż tej książki jeszcze nie czytałam, ale na pewno to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam trzy książki Schmitta i podobały mi się, chociaż muszę przyznać, że patrząc na nie z perspektywy czasu, nie wydają mi się one już tak dobre. Mimo to "Kiki... " chciałabym przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. uwielbiam Schmitta i każda jego książka to dla mnie kolejna świetna przygoda :D

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)