poniedziałek, 15 października 2012

Virginia C. Andrews - Kwiaty na poddaszu

Autor: Virginia C. Andrews
Tytuł: Kwiaty na poddaszu
Wydawnictwo: Świat Książki 2012
Ilość stron: 384
Cena detaliczna: 34,90 zł

Czytaliście kiedykolwiek książkę, która poruszyła Wasze serca, sprawiła, że nie mogliście zasnąć po jej przeczytaniu (i nie mówię tu wcale o horrorach), że w Waszej głowie aż buzowało od nadmiaru emocji...? Że pisząc jej recenzję nie wiedzielibyście od czego zacząć, ani tym bardziej jak to rozwinąć i zakończyć...?

Oto przed Wami właśnie taka książka. Książka, która nie jest tylko lekturą do poduszki, ani tym bardziej taką, po którą sięga się z braku czegoś innego ciekawszego pod ręką. Nie jest to książka, którą po przeczytaniu wstawi się z powrotem na półkę, ani taka, która jest na niej, by po prostu tę półkę ozdabiać. Bestsellerowa seria amerykańskiej autorki rozpoczyna się tak niesamowicie szokująco, że aż boję się, co będzie w kolejnych tomach...

Historia rodziny Dollangangerów nie przedstawia się różowo. Ojciec ginie w wypadku, a matka w obliczu długów i braku pieniędzy postanawia przeprowadzić się wraz z czwórką dzieci do swoich rodziców. Problem tkwi w tym, że ci wydziedziczyli ją po tym, jak wyszła za mąż za swojego niewiele starszego wuja. Dzieci uznawane za diabelskie potomstwo muszą ukrywać się na poddaszu, póki ich matka nie odzyska łask swojego ojca. Dni spędzane na strychu zdają przeciągać się w nieskończoność, a każdy z nich przepełniony jest tęsknotą i niepokojem o to, co będzie dalej.

Narratorką powieści jest nastoletnia Cathy. Autorka znakomicie wykreowała tę postać. Dziewczyna mimo że nie stroniła od marzeń, jednocześnie stąpała twardo po ziemi i nie dawała się łatwo zbyć. Buntowniczka. Ją i jej rodzeństwo umieszczono na strychu, gdzie spędzali najważniejszy czas w swoim życiu: czas młodości, dorastania. Nie mogłam uwierzyć, że matka dzieci skazała je na taki los. Czytając książkę, jednocześnie zgrzytałam zębami ze złości na matkę i babkę, i zastanawiałam się, co by było, gdybym to ja została uwięziona na poddaszu. Niechybnie bym oszalała.

Trudno było mi uwierzyć w niektóre zdarzenia, jakie miały miejsce w tej powieści. Mnogość wstrząsających epizodów aż przytłaczała, sprawiała, że trudno było choć na chwilę oderwać się od lektury. Wciąż zaglądałam na kolejne strony, niecierpliwie wypatrując zakończenia kolejnych wątków, które, jak na ironię, zostawały jeszcze bardziej rozbudowane.

Jestem pełna podziwu dla kunsztu pisarskiego Virginii Andrews. Sposób, w jaki umiejętnie wplata ona kolejne epizody, jest wart wyróżnienia. Akcja jest prowadzona biegle, fabuła ciekawie rozbudowana, bohaterowie wyróżniają się na tle innych książkowych postaci. Zakończenie pozostawia niedosyt i każe jak najszybciej sięgnąć po kolejną część.

Nie będę niepotrzebnie przedłużać, powiem jeszcze tylko, że Kwiaty na poddaszu to prawdziwa perełka. Nie dajcie sobie odebrać przyjemności przeczytania tego arcydzieła.

Wiem, że moja recenzja wydaje się Wam bez ładu i składu, ale naprawdę nie mogę pozbierać myśli po lekturze tej książki...