wtorek, 6 sierpnia 2013

Joanna Sałyga, Piotr Sałyga "Chustka"

Trudno czytać niektóre książki. I chyba jeszcze trudniej je recenzować. Bo ciężko wchodzić z butami w czyjeś życie, zaglądać to tu, to tam. Zwłaszcza, że tej osoby już nie ma na tym świecie.
Taką trudną książką jest "Chustka". I może to zabrzmi jak oksymoron, sprzeczność, figura przeciwstawna, ale mimo tej trudności, to jest to lektura pełna ciepła, miłości, dobrego humoru. Chyba nie spodziewałam się, że tak często podczas czytania tej książki będę uśmiechać się pod nosem. Tak. Nie spodziewałam się. Wcześniej nie słyszałam o Chustce. Nie znałam historii Joasi, jej wielkiego pragnienia życia i miłości do Syna i Niemęża. A może słyszałam...? A może widziałam...? Tylko umknęło mi to między kolejnymi chwilami, nie zauważyłam, nie zatrzymałam się, nie pomyślałam. Choć z natury jestem wrażliwa i czasem potrafię wczuć się w czyjąś sytuację, to nie zawsze tak się dzieje.

Ale jakiś czas temu zaczęło być głośno o pewnej książce. Potem dowiedziałam się, że najpierw był blog. Zajrzałam raz czy dwa, ale dopiero dzięki tej książce poznałam historię Joanny. Kobiety, która pewnego dnia dowiedziała się, że ma raka. Ale nigdy nie straciła apetytu na życie. Na blogu opisywała swoją codzienność z ogromną dawką dobrego humoru. Duże wrażenie zrobił na mnie Syn Joanny. Jaki to mądry chłopak! I jakie poważne rozmowy przeprowadzał ze swoją mamą, na najróżniejsze tematy, oczywiście z dowcipem, a jakże.

Smutek, ból i niepewność przeplatają się w tej książce z miłością, dobrym humorem i ogromnym apetytem na życie. Uczucie, jakie towarzyszyło mi przez większość książki - czyli, jeśli można to w ogóle nazwać uczuciem, taki pozytywny uśmiech, pod koniec historii zmieniał się w smutek. I po części również niedowierzanie. Że za chwilę koniec. Że ostatnie strony książki, ostatnie zapiski równoznaczne będą ze śmiercią jej głównej bohaterki, a zarazem autorki. Z kimś, z kim, można powiedzieć, trochę się zżyłam. I szkoda mi... Szkoda.

Joasiu,
dziękuję Ci za Twoje świadectwo Życia. Życia przez duże "ż". Postaram się cieszyć każdą chwilą, doceniać życie i nie przestać się uśmiechać. Bo zawsze jest nadzieja. Zawsze jest wiara. I miłość.
Spoczywaj w pokoju, Joasiu.

Czytelniku, kupując niniejszą książkę, wspierasz również Fundację Chustka.

Joanna Sałyga, Piotr Sałyga, Chustka
Wydawnictwo Znak, 2013

9 komentarzy:

  1. Planuję jutro rozpocząć lekturę tej książki. Trochę z tym zwlekałam ze względu na trudną tematykę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia niełatwa, ale warta poznania :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam ostatnio w Biedronce, nawet zastanawiałam się, czy nie kupić. o tej recenzji widzę, że warto- tak pięknie napisałaś o tej książce! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężka lektura, ale myślę, że warta przeczytania dla każdego. Mam wielki szacunek dla ludzi, którzy dowiedzieli się o śmiertelnej chorobie, ale nadal starają się cieszyć życiem i czerpać z niego całymi garściami. Nie wiem, czy miałabym tyle siły, co np. Joanna.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzieś już chyba o niej czytałam... W każdym bądź razie chciałabym się zapoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją na półce i w planach na najbliższy czas.

    OdpowiedzUsuń
  7. To z pewnością wielce emocjonująca lektura. Mam ją w planach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że niedługo będę miała okazję przeczytać tę książkę, bo historia jej autorki jest tego warta. ;)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)