środa, 4 czerwca 2014

LITERATURA: "Oskar i pani Róża", Eric-Emmanuel Schmitt

 

 

 

 

 

Są takie książki, których nie da się po prostu wziąć do ręki, przeczytać, odłożyć na półkę i odhaczyć na liście chcę poznać. Są takie, które niosą ze sobą uniwersalne przesłanie i o których nie zapomnisz - choćbyś bardzo chciał. Do tej grupy zalicza się właśnie "Oskar i pani Róża".

 

 

 

 




Tę historię pewnie znacie. Ja też ją znam, bo czytałam już nie pierwszy w życiu raz. Jednak ostatnio właśnie czegoś takiego potrzebowałam. Opowieści, która przywróci mi nadzieję, nauczy, jak cenić życie i pokaże świat widziany oczami dziecka. Czas mija w niesamowicie szybkim tempie, lata lecą, a mi... nie za bardzo uśmiecha się dorastanie. Od tego się nie ucieknie, ale zaczynam zatracać to niewinne, dziecięce spojrzenie na życie i świat - zupełnie jak to pisał Julian Tuwim w swoim utworze "Sitowie", niedawno omawianym na lekcji języka polskiego...

Ooops, zboczyłam nieco z tematu, chociaż tak prawdę mówiąc, jednak wiąże się on z książką. Młody Oskar, mimo że nie dane mu było fizycznie doświadczyć okresu dojrzewania, dorastania i starości, mógł wyobrazić sobie, że każdy dzień to dziesięć lat normalnego życia. Co odkrył? Do jakich wniosków doszedł? I, co najważniejsze, jak pomogło mu to pogodzić się z losem i z tym, co go czekało?

Naprawdę nie potrzeba wielu słów, by zachęcić do tej książki. Jeśli jeszcze jej nie znacie... koniecznie musicie to zmienić. Na niewielkiej liczbie stron została zawarta esencja życia. Działa jak balsam. Spróbujcie posmarować nim swoje serca.

2 komentarze:

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)