wtorek, 15 września 2015

Propozycje Centrum Edukacji Dziecięcej dla najmłodszych

Każdy rodzic wie, jak ważna jest edukacja ich pociech już od najmłodszych lat. Najlepsza nauka to taka poprzez zabawę. A co bardziej posłuży rozwojowi dziecka, niż książki? Centrum Edukacji Dziecięcej to projekt Wydawnictwa Publicat skierowany do małych czytelników i ich rodziców. Książeczki wydawane pod ich szyldem są odpowiednio pogrupowane w różnych kategoriach wiekowych.






Na początek chciałabym przedstawić dziś serię "Pierwsze czytanki", na którą składa się kilka tytułów. Ja miałam przyjemność zapoznać się z czterema z nich - "Kuba i niesforna piłka", "Matylda i czekoladowe ciastko", "Lenka i magiczne drzewo" oraz "Franek i zielony stworek". Każda książeczka zawiera oddzielną historię, przeznaczoną dla dzieci, które same potrafią już składać literki w wyrazy i płynne zdania (co oczywiście zupełnie nie przeszkadza w tym, by to rodzic czytał swojej pociesze książkę na przykład na dobranoc). Co do szaty graficznej, można opisać to pokrótce - mało tekstu (za to czcionką w odpowiedniej wielkości dla najmłodszych czytelników), a dużo ilustracji. Dzięki temu jest to bardzo dobra pozycja dla dzieci rozpoczynających swoją przygodę z książkami.





Kolejną pozycją, z jaką miałam okazję się zapoznać, była książka zatytułowana "12 ważnych opowieści. Polscy autorzy o wartościach, dla dzieci". Przeznaczona jest ona dla starszych czytelników. Tu mamy już znacznie więcej tekstu, któremu również towarzyszą ilustracje. Zebrane zostały opowiadania popularnych polskich autorów piszących literaturę dziecięcą, które traktują o tak ważnych wartościach, jak odpowiedzialność, miłość czy odwaga. Każda z tych historii przekazuje morał, w subtelny sposób poucza. Chyba najlepiej podsumowują tę książkę słowa Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel, której opowiadanie również znalazło się na jej kartach - słowa te pozwolę sobie przytoczyć: "Jeśli wyobrazimy sobie szczęśliwe życie jako porządnie zbudowany budynek, to wartości stanowią tego budynku fundament. Tak jak nie da się dobrze zbudować domu bez fundamentów, tak nie można dobrze wychować dzieci bez wprowadzenia ich w świat wartości. Mam nadzieję, że ta książka okaże się w tym pomocna.". Z pewnością!


Egzemplarze recenzenckie od Grupy Wydawniczej Publicat.

"Koszmarny Karolek. Megabombowe wyczyny sportowe"

Kto lubi Koszmarnego Karolka - ręka w górę! Moja szybuje wysoko. Tę postać znam i totalnie uwielbiam. Zabawne przygody niesfornego chłopca już od kilku lat czytam z Siostrą. Tym razem w moje ręce wpadła pozycja z nowej edycji wydań opowieści o Karolku - zupełnie nowa szata graficzna (poza rysunkami Tony'ego Rossa, które pozostały takie same i bardzo dobrze - bo nie wyobrażam sobie Karolka zilustrowanego inaczej!) i tym razem są to dwie książeczki połączone w jedną.

W skład niniejszej pozycji wchodzą "Koszmarny Karolek i megabombowa machina czasowa" z czterema historyjkami oraz "Koszmarny Karolek i sportowe tortury" z przeróżnymi ciekawostkami na temat sportu. Osobiście pierwsza część wydawała mi się ciekawsza, co za tym idzie również bardziej zabawna. Karolek wybiera się na pieszą wycieczkę, udaje się w podróż w czasie i zjada posiłek w wykwintnej restauracji. Nawet jego młodszy brat, Damianek, dostaje w tej książce swój osobny rozdział, w którym planuje zemstę na Karolku.

Komu poleciłabym przygody Karolka? Bez względu na płeć, wiek, kolor skóry - historyjki o niegrzecznym chłopaku rozbawią każdego ;). Warto się zapoznać z Koszmarnym Karolkiem, jego klasą i rodzinką. A jeżeli go już znacie, koniecznie napiszcie mi w komentarzu, która z jego przygód podobała się Wam lub też rozśmieszyła Was najbardziej!

Egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Znak Emotikon.

piątek, 8 maja 2015

TVP ABC. Jak wygląda anakonda. Encyklopedia zwierząt dla dzieci.

Matury maturami, ale bloga zaniedbywać nie mogę. Dlatego sukcesywnie będę dodawać recenzje książek. Za wszelkie opóźnienia przepraszam. Trzymajcie kciuki za mnie i za moje dalsze matury! :)


"Jak wygląda anakonda" to encyklopedia przeznaczona dla dzieci od lat trzech. W prosty, a nawet zabawny sposób przekazuje informacje o zwierzętach. Dzięki temu mali odkrywcy mogą zaspokoić charakterystyczną dla swojego wieku ciekawość. Tekstowi towarzyszą fotografie oraz mapki - jest to zatem warta uwagi propozycja również pod względem graficznym. Czytając czy nawet przeglądając niniejszą książkę, dziecko na pewno nie będzie się nudzić. Treść dobrano tak, by była odpowiednia dla młodego czytelnika. Podobało mi się też to, że encyklopedia ta zawiera różne ciekawostki.

Czy polecam? Oczywiście! Każda pozycja, która wzbogaca wiedzę maluchów jest godna uwagi, pod warunkiem, że jest ciekawa zarówno pod względem treściowym, jak i graficznym. Ta na pewno znajdzie uznanie wśród najmłodszych czytelników i warto jest mieć ją w swojej domowej biblioteczce :).

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Publicat.
Książkę znajdziesz tutaj: KLIK!

poniedziałek, 5 stycznia 2015

FILM: Dom na końcu ulicy (2012)

Jennifer Lawrence to aktorka młodego pokolenia, która szturmem zdobyła serca widzów i sympatię Akademii Filmowej. Uważam, że zdolna z niej bestia. Mimo młodego wieku doskonale przekazuje emocje i świetnie wypada w rolach twardych, niezależnych dziewczyn (jak w "Igrzyskach Śmierci"). Być może nie będę w mniejszości, gdy powiem, że to przede wszystkim ze względu na nią obejrzałam "Dom na końcu ulicy".

Jeśli chodzi o fabułę, to jest ona typowa dla thrillera. Matka z córką przeprowadzają się do nowej miejscowości, w pobliże domu, w którym przed laty doszło do tragedii. Zanim jednak przewrócicie oczami, myśląc, że "przecież to już było", dajcie temu filmowi szansę. Osobiście, oglądając go, początkowo miałam mieszane uczucia. Chwilami wydawał mi się banalny, a także nieco przewidywalny. Postać Elissy granej przez Lawrence miejscami powodowała u mnie marszczenie brwi ze zdziwienia. Jednak z czasem zaczęłam śledzić akcję z zapartym tchem. Dużym plusem jest to, że praktycznie przez cały film nie domyśliłam się, o co tak naprawdę w nim chodzi. Kim są kolejne postacie i co tak naprawdę stało się w tym tajemniczym domu? Dopiero ostatnia scena sprawiła, że z oczu spadły mi klapki i w jednej sekundzie poznałam odpowiedzi na praktycznie wszystkie pytania kołaczące się w mojej głowie. Resztę musiałam sobie dopowiedzieć. Dobrze, że twórcy nie wyłożyli wszystkiego jak kawę na ławę, tylko pozostawili widzom możliwość odgadnięcia, o co chodziło. Wiecie, jak fajnie jest samej wpaść na rozwiązanie? Czuję się jak detektyw Holmes (a ciągnie mnie w takie kryminalistyczne klimaty, ojm ciągnie). Polecam oglądanie filmu ze zwracaniem uwagi na szczegóły - pomoże to w późniejszej interpretacji kolejnych zdarzeń.

Jennifer Lawrence znów dała się poznać jako odtwórczyni postaci silnej, niezależnej. Elissa to dziewczyna z charakterem. Oczywiście będąc na jej miejscu umarłabym trzykrotnie: dwa razy ze strachu, a raz zamordowana, ale na szczęście nie przyszło mi przeprowadzać się w okolice domu o wątpliwej reputacji.

"Dom na końcu ulicy" to film, w którym dzieje się sporo, ale też nie można powiedzieć, by był jakimś wybitnym w swoim gatunku. Jednakże spodobał mi się. Można poczuć dreszczyk emocji. Bicie serca momentami przyspieszy. Trochę gęsiej skórki też może się pojawić... Jest to dobry thriller, a i warto zobaczyć Jennifer Lawrence w takiej kreacji aktorskiej (zważywszy na to, że film ten kręcono jeszcze przed "Igrzyskami Śmierci").