Już jakiś czas minął odkąd przeczytałam serię książek „Mali bogowie”. Po skończeniu drugiej części swoje wrażenia „na świeżo” przedstawiałam na Instagramie (@hannamariarita) – zachęcam do zaobserwowania mojego profilu, jeśli jeszcze tego nie robicie... Wszak mała autoreklama nie jest zła! ;) Ale do rzeczy...
Lektura tych dwóch książek była dla mnie ciężka. Bynajmniej
nie dlatego, iż są w jakiś sposób złe – lecz nie dość, że ja na medyczne kwestie
reaguję mniejszym czy większym stresem, to jeszcze jest to literatura
wstrząsająca.