Helen Fielding - Dziennik Bridget Jones, Zysk i S-ka Wydawnictwo
Bridget Jones to kobieta, której zabawne perypetie zawojowały świat. Zmagająca się z nadwagą trzydziestolatka z zamiłowaniem do palenia papierosów, picia "jednostek alkoholu" i notowania wszystkiego w swoim dzienniku podbiła serca czytelników. A czy moje również...?
Gdy sięgnęłam po książkę, zerknęłam najpierw na opinie znajdujące się na tylnej stronie okładki. A tam... Same zachęty! Pamiętam również film (tak, oglądałam, parę lat temu :)) i to, że podobał mi się, więc z książką powinno być podobnie.
I było.
Książka bawi już od pierwszych stron. Z szerokim uśmiechem na twarzy śledziłam zmagania Bridget związane z odchudzanie: niestety bezskuteczne. Ale jakże zabawne! Pierwszego dnia nowego roku panna Jones poznaje Marka Darcy'ego - nudnego, sztywnego, bogatego adwokata. Ma na sobie sweter w romby i skarpetki w trzmiele, a pierwsze pytanie, jakie zadaje Bridget, brzmi: "Czytałaś ostatnio jakieś dobre książki?"... Z całą sympatią, jaką żywię do książek, ale takiego pytania nie zadaje się kobiecie, gdy się ją poznaje... Bridget postanawia się nie przejmować tym, że nawet facet w skarpetkach w trzmiele nie zwraca na nią uwagi i wciąż potajemnie wzdycha do swojego szefa, Daniela Cleavera. Wkrótce to podkochiwanie przestaje być sekretem, a Daniel zostaje chłopakiem Bridget - takim z krwi i kości. Oczywiście związek jest dość burzliwy, jak można było przypuszczać - nie dość, że Daniel jest szefem Bridget, to jeszcze niezłym przystojniakiem i panna Jones jest o niego niezmiernie zazdrosna.
Książkę czyta się szybko, utożsamiając się z bohaterką i jej problemami. Bridget nie ma silnej woli, nie umie gotować (przykładem niebieska zupa, którą przyrządziła dla przyjaciół), kompletnie nie zna się na programowaniu i obsłudze magnetowidu, wydaje pieniądze na rzeczy, których potem nie używa... Któż nie ma podobnych kłopotów czy nie przeżył podobnych sytuacji?
Co zaś do filmu, to był on również bardzo dobry. Trochę dziwnie jest czytać książkę, kiedy mniej więcej wie się, co się wydarzy, wyobrażając sobie Renee Zellweger jako Bridget, nie mogąc użyć własnej wyobraźni. Pamiętacie tę słynną scenę, gdy Bridget jako jedyna przebrała się za króliczka na przyjęciu...?
Książkę oceniam na 9, ponieważ jest pełna humoru, który w takie mroźne dni nieźle rozgrzewa :)
Jeśli bawi to ją przeczytam bo lubię się śmiać :D
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę całkiem niedawno, ale muszę przyznać, że jest to jedna z nielicznych powieści, które wolę w wersji filmowej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Bridget Jones i w książce i w filmie :D
OdpowiedzUsuńI ja się siebie pytam, czemu jeszcze do tej książki nie zaglądnęłam? Chyba czas najwyższy, bo film przezabawny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O, to nie tylko ja obejrzałam film przed przeczytaniem książki ;)
UsuńPozdrawiam!
Niestety książki nie miałam jeszcze okazji przeczytać. Będę musiała to w końcu nadrobić.;)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale film lubię, zawsze poprawia mi humor :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam obie części, zarówno książki i filmu.
OdpowiedzUsuńW filmie najlepsza była scena jak Mark i Daniel się pobili, takie to realistyczne było hie hie :D
Pamiętam, to faktycznie było dobre ;)
Usuńoglądałam tylko film i zawsze poprawia mi humor, zwłaszcza w długie zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam "B. Jones", jednak szczerze mówiąc, bardziej podobał mi się film. Być może ma na to wpływ autorka, wcielająca się w postać głównej bohaterki? Zagrała niesamowicie!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, kreacja aktorki była świetna, i tak jak napisałaś - z pewnością miała ona wpływ na taki sukces filmu.
UsuńMam w planach, jak to powiedziałaś, na rozgrzanie:)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ją na półce, ale jeszcze jej nie czytałam, do końca miesiąca postaram się za nią zabrać :)
OdpowiedzUsuńJa na półkach niektóre książki mam od paru lat, a jeszcze się nie zabrałam, bo wciąż dochodzą nowe ;)
UsuńJeszcze nie miałam okazji się z nią zapoznać, ale zapewne zrobię to w najbliższym czasie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam film a książki jeszcze nie czytałam i musze nadrobić, Było by mi miło gdybyś dodała się do obserwatorów , pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOkej, już obserwuję ;)
Usuń