Tytuł polski: Kochanie, poznaj moich kumpli
Tytuł oryginalny: A Few Best Men
Rok: 2011
Reżyser: Stephan Elliott
Gatunek: komedia
W poszukiwaniu ciekawych filmów, które mogłabym zobaczyć w kinie (oprócz Epoki Lodowcowej 4), weszłam na stronę serwisu filmowego i obejrzałam kilka zwiastunów. Wśród paru premier moją uwagę zwrócił film o interesującym tytule i intrygującym opisie. Kochanie, poznaj moich kumpli zapowiadało się jako genialna komedia ze świetnymi rolami Xaviera Samuela (znanego z filmu Zaćmienie) i Krisa Marshalla (możliwe, że pamiętacie go z To właśnie miłość, bo tam... właśnie grał :)).
Zaczyna się dość niewinnie. David wraca z wakacji na wyspie Tuvalu i oznajmia swoim najlepszym kumplom, że zamierza wziąć ślub. Przyjaciele nie chcą przyjąć tego do wiadomości - no bo jak to: ŚLUB?! A co z wolnością, co ze wspólnymi wypadami, co z ich przyjaźnią? David nie zamierza jednak odwoływać wesela z powodu widzimisię kolegów. Jako że ma się ono odbyć w Australii, kilka dni później przyjaciele wylatują z Anglii. I do tamtej pory zaczyna się istne wariactwo.
Wizyta u dilera narkotyków, umalowana szminką owca w sypialni, teściowa na haju - to dopiero zwiastun tego, co będzie dziać się dalej. David poznaje rodzinę ukochanej Mii, i szczerze powiedziawszy, nie czuje się zbyt dobrze w tym towarzystwie. Ojciec-senator pragnie przekazać stanowisko córce, choć ta nie ma na to ochoty, siostra-lesbijka (ale czy aby na pewno? ;)) próbuje jeszcze odwieść Mię od pomysłu wyjścia za mąż, jedynie matka wydaje się tu całkiem normalna... do czasu (czytaj: do chwili, gdy, jak już pisałam, znajdzie się na haju).
Muszę wspomnieć o godnej uwagi grze dwóch aktorów, mianowicie Krisa Marshalla oraz Kevina Bishopa. Ten pierwszy jako Tom spisywał się świetnie, ten drugi, jako Graham - wprost genialnie! Bawił całą publiczność. Gdybym zasiadała w komisji jakiejś ważnej gali filmowej (Oscary, Złote Globy czy coś w ten deseń), przyznałabym mu nagrodę w pierwszej kolejności :)
Komedie, których akcja rozgrywa się podczas ślubu (ewentualnie przed nim lub po nim) cieszą się dużą popularnością. 27 sukienek, Mamma Mia!, Nawiedzona narzeczona, Cztery wesela i pogrzeb... Każdy film o podobnej tematyce okazywał się dużym sukcesem. Ale ja się nie dziwię - sama lubię takie filmy, i z pewnością jeszcze wiele osób ma podobnie. Komedie oglądam dość często i chętnie - uwielbiam się śmiać (i przy okazji zarażać tym innych ^^), uwielbiam, gdy mogę się rozerwać, zwłaszcza po ciężkim czy stresującym dniu, uwielbiam filmy lekkie i służące rozrywce. Ostatnimi czasy oglądałam nieco mniej telewizji, a do kina chodziłam bardzo rzadko (żeby nie powiedzieć: prawie wcale; jedynym filmem, który obejrzałam "niedawno" była "Bitwa warszawska 1920 3D", na który poszłam ze swoją klasą... ale to było jeszcze w ubiegłym roku). Dlatego też chętnie ostatnio wybrałam się na czwartą część kultowej Epoki Lodowcowej, a dwa dni później na Kochanie, poznaj moich kumpli. Zwariowani drużbowie sprawili, że śmiałam się niemal przy każdej scenie, a zwłaszcza tej po wieczorze kawalerskim - wtedy wręcz popłakałam się ze śmiechu (po czym przez jakąś minutę wycierałam łzy z oczu...).
Polecam, ja już dodałam ten film do ulubionych!
Wizyta u dilera narkotyków, umalowana szminką owca w sypialni, teściowa na haju - to dopiero zwiastun tego, co będzie dziać się dalej. David poznaje rodzinę ukochanej Mii, i szczerze powiedziawszy, nie czuje się zbyt dobrze w tym towarzystwie. Ojciec-senator pragnie przekazać stanowisko córce, choć ta nie ma na to ochoty, siostra-lesbijka (ale czy aby na pewno? ;)) próbuje jeszcze odwieść Mię od pomysłu wyjścia za mąż, jedynie matka wydaje się tu całkiem normalna... do czasu (czytaj: do chwili, gdy, jak już pisałam, znajdzie się na haju).
Muszę wspomnieć o godnej uwagi grze dwóch aktorów, mianowicie Krisa Marshalla oraz Kevina Bishopa. Ten pierwszy jako Tom spisywał się świetnie, ten drugi, jako Graham - wprost genialnie! Bawił całą publiczność. Gdybym zasiadała w komisji jakiejś ważnej gali filmowej (Oscary, Złote Globy czy coś w ten deseń), przyznałabym mu nagrodę w pierwszej kolejności :)
Komedie, których akcja rozgrywa się podczas ślubu (ewentualnie przed nim lub po nim) cieszą się dużą popularnością. 27 sukienek, Mamma Mia!, Nawiedzona narzeczona, Cztery wesela i pogrzeb... Każdy film o podobnej tematyce okazywał się dużym sukcesem. Ale ja się nie dziwię - sama lubię takie filmy, i z pewnością jeszcze wiele osób ma podobnie. Komedie oglądam dość często i chętnie - uwielbiam się śmiać (i przy okazji zarażać tym innych ^^), uwielbiam, gdy mogę się rozerwać, zwłaszcza po ciężkim czy stresującym dniu, uwielbiam filmy lekkie i służące rozrywce. Ostatnimi czasy oglądałam nieco mniej telewizji, a do kina chodziłam bardzo rzadko (żeby nie powiedzieć: prawie wcale; jedynym filmem, który obejrzałam "niedawno" była "Bitwa warszawska 1920 3D", na który poszłam ze swoją klasą... ale to było jeszcze w ubiegłym roku). Dlatego też chętnie ostatnio wybrałam się na czwartą część kultowej Epoki Lodowcowej, a dwa dni później na Kochanie, poznaj moich kumpli. Zwariowani drużbowie sprawili, że śmiałam się niemal przy każdej scenie, a zwłaszcza tej po wieczorze kawalerskim - wtedy wręcz popłakałam się ze śmiechu (po czym przez jakąś minutę wycierałam łzy z oczu...).
Polecam, ja już dodałam ten film do ulubionych!
Jestem dosyć wybredna jeżeli chodzi o filmy, a o komedie to już zupełnie. Zdarza mi się jednak, że mam na jakąś ochotę, więc Twoją propozycję na pewno wezmę pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńkomedie bardzo lubię, więc chętnie obejrzę :)
Szalona ta komedia. :) W gimnazjum bardzo lubiłam filmy tego typu. Teraz już niekoniecznie...
OdpowiedzUsuńO, zgadzam się - całkowicie szalona :)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie, a raczej śmiesznie:) Czasami fajnie jest się pośmiać z dobrego filmu:)
OdpowiedzUsuńhmmmm trochę podobne do "Kac Vegas" aczkolwiek ja akurat lubię takie komedie ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie ;)
Ten film rzeczywiście jest porównywany do "Kac Vegas", lecz ja w tej kwestii zabrać głosu nie mogę, bo jeszcze go nie oglądałam :) Ale postaram się zobaczyć, bo ponoć równie świetny.
UsuńSkoro polecasz to może zajrzę, gdyż wcześniej tego filmu nie oglądałam :)
OdpowiedzUsuńDopiero niedawno miał swoją premierę :)
UsuńBodajże 13 marca miał premierę za granicą, a 13 lipca w Polsce. Tylko data produkcji to 2011.
UsuńA Ty kiedy go oglądałaś?
Dobrze, że zachowałam bilet :) Na "Kochanie, poznaj moich kumpli" byłam w kinie 21 lipca. Czyli jakiś tydzień po polskiej premierze.
UsuńOglądałam ten film wraz z koleżanką i to był zdecydowanie pozytywnie spędzony czas, co chwilę wybuchałyśmy śmiechem. Mimo niektórych wręcz wstrętnych scen, komedia dobra. Ubawiłam się:D
OdpowiedzUsuńPoobserwuję sobie Twojego bloga, pozdrawiam.
http://usmiechempisane.blogspot.com/
Wydaje mi się, że jest to coś w stylu "Kac Vegas", który uwielbiam, jednak do tego filmu mnie nie przekonałaś, taki humor to nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńNaprawdę taka fajna komedia? Będę musiała zobaczyć ten film! :)
OdpowiedzUsuńObejrzę, bo lubię komedie :)
OdpowiedzUsuń