Pies Baskerville'ów
Wydawnictwo REA
Klątwa ciąży nad rodziną Baskerville'ów od pokoleń... Tajemnicza bestia o wyglądzie psa pojawia się na wrzosowisku i jest przyczyną zguby. Czy ostatni z rodu Baskerville'ów podzieli los swoich przodków?
Sir Charles Baskerville ginie w tajemniczych okolicznościach. Ostatnim z rodu jest Henry Baskerville - zostaje on dziedzicem wielkiej fortuny. Śledztwo dotyczące śmierci sir Charlesa prowadzi Sherlock Holmes, a pomaga mu jego najlepszy przyjaciel, doktor Watson. Co tym razem odkryje detektyw? Co naprawdę dzieje się na spowitych tajemnicą wrzosowiskach i jaką rolę w tym wszystkim odgrywa tytułowy pies - jeśli naprawdę istnieje?
Zdarzenia poznajemy z perspektywy Watsona, wieloletniego kompana Sherlocka Holmesa i jego wspólnika. Przyzwyczajony i zaznajomiony z technikami detektywistycznymi przyjaciela, Watson próbuje rozwikłać zagadkę, podsuwając swoje spostrzeżenia Holmesowi. Z upływem czasu krąg podejrzanych zacieśnia się, lecz wiele spraw wciąż pozostaje nieodkrytych.
To właśnie Watson wzbudził moją sympatię, a nie światowej sławy detektyw. Według mnie Sherlock Holmes był nieco zbyt przekonany o swoich możliwościach. Swoimi wypowiedziami wyraźnie dawał do zrozumienia, że dawno już zdołał się domyślić przebiegu zdarzeń oraz odgadnąć, kim lub czym jest ich sprawca. Trochę mnie to denerwowało, na szczęście nie on był narratorem powieści i nie cała akcja skupiała się właśnie na nim. Oprócz wspomnianych przyjaciół z detektywistycznym zacięciem, mamy również szereg innych bohaterów, a mianowicie mieszkańców Londynu i okolic wrzosowiska. Jedni pojawiają się epizodycznie, drudzy towarzyszą głównym postaciom przez cały przebieg historii, nie mniej jednak każdy z nich ma w tej sprawie znaczenie.
O książce mogę powiedzieć, że na pewno Was zaskoczy. Autor umiejętnie wprowadza czytelnika w ponury nastrój panujący nad wrzosowiskiem, przewiduje wiele zwrotów akcji, a książkę czyta się wyjątkowo szybko i przyjemnie, mimo że powstała w... 1902 roku! Jak na tę datę spodziewałam się ciężkiego, momentami niezrozumiałego języka, jednak - może to zasługa tłumacza, a może po prostu samego autora - język jest lekki i przystępny.
Zanim sięgnęłam po książkę Doyle'a nie miałam prawie żadnego doświadczenia z kryminałami. Nie licząc serii Ulica Strachu, nie przeczytałam kompletnie NIC, co mogłoby się zwać kryminałem. Może dlatego nie pałałam zbytnią sympatią do tego gatunku, teraz jednak to się zmieniło. Książka o Sherlocku Holmesie spodobała mi się na tyle, bym postanowiła sięgnąć po kolejne historie o wybitnym detektywie a także inne kryminały. Na pewno zdecyduję się na powieści Agathy Christie, Stiega Larssona... A jakich autorów tego gatunku polecacie Wy?
To właśnie Watson wzbudził moją sympatię, a nie światowej sławy detektyw. Według mnie Sherlock Holmes był nieco zbyt przekonany o swoich możliwościach. Swoimi wypowiedziami wyraźnie dawał do zrozumienia, że dawno już zdołał się domyślić przebiegu zdarzeń oraz odgadnąć, kim lub czym jest ich sprawca. Trochę mnie to denerwowało, na szczęście nie on był narratorem powieści i nie cała akcja skupiała się właśnie na nim. Oprócz wspomnianych przyjaciół z detektywistycznym zacięciem, mamy również szereg innych bohaterów, a mianowicie mieszkańców Londynu i okolic wrzosowiska. Jedni pojawiają się epizodycznie, drudzy towarzyszą głównym postaciom przez cały przebieg historii, nie mniej jednak każdy z nich ma w tej sprawie znaczenie.
O książce mogę powiedzieć, że na pewno Was zaskoczy. Autor umiejętnie wprowadza czytelnika w ponury nastrój panujący nad wrzosowiskiem, przewiduje wiele zwrotów akcji, a książkę czyta się wyjątkowo szybko i przyjemnie, mimo że powstała w... 1902 roku! Jak na tę datę spodziewałam się ciężkiego, momentami niezrozumiałego języka, jednak - może to zasługa tłumacza, a może po prostu samego autora - język jest lekki i przystępny.
Zanim sięgnęłam po książkę Doyle'a nie miałam prawie żadnego doświadczenia z kryminałami. Nie licząc serii Ulica Strachu, nie przeczytałam kompletnie NIC, co mogłoby się zwać kryminałem. Może dlatego nie pałałam zbytnią sympatią do tego gatunku, teraz jednak to się zmieniło. Książka o Sherlocku Holmesie spodobała mi się na tyle, bym postanowiła sięgnąć po kolejne historie o wybitnym detektywie a także inne kryminały. Na pewno zdecyduję się na powieści Agathy Christie, Stiega Larssona... A jakich autorów tego gatunku polecacie Wy?
Kiedyś czytałam "Psa Baskerville'ów" i bardzo mi się podobała. Z kryminałów polecam książki z Czarnej serii wydawnictwa Czarna Owca.
OdpowiedzUsuńDziękuję za polecenie, z pewnością się rozejrzę :)
UsuńTo jedno z moich ulubionych opowiadań Conan Doyle'a:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
A ja za to kocham Sherlocka, za jego sherlockowatość. <3
OdpowiedzUsuńCzytałam już wszystkie przygody Holmesa, i naprawdę warto! Szczególnie, że w Polsce wyszedł zbiór wszystkich opowiadań, nawet tych wcześniej niepublikowanych, w jednym grubym tomisku. Tysiąc sto ileś stron, ale czyta się szybko. A co do "Psa", delektowałam się lekturą nad ranem przy jednej marnej lampce, emocje niezapomniane. <3
Klasyka od najlepszej strony :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic pana Doyle ale po twojej recenzji postaram się to zmienić.
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale Sherlocka znam tylko z filmów... Nadrobię :)
OdpowiedzUsuńJa niestety tak jak i Marcepankowa znam tego znamienitego detektywa tylko z filmów. Jednak czas to zmienić!
OdpowiedzUsuńKlasyka, a ja nie znam... Naprawdę. Aż wstyd mówić, ale nie miałam tego pana jeszcze w ręku. Christie, wszem, polecam. Poza tym, niektórzy kochają Chmielewską (ja umiarkowanie), a ja mojego Wagnera. No, i ostatnio przekonuję się do M.Kobra i V.Klupfela. Duetu, który niedługo będzie gościł na moim blogu:)
OdpowiedzUsuńZnaczy ich książka będzie gościła:D
Mam ją w planach. Kiedyś chyba zaczęłam ją nawet czytać, ale nie skończyłam. Muszę do niej wrócić:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!