Autor: Marcel Pagnol
Tytuł: Żona piekarza
Wydawnictwo: Esprit 2010
Prowansja. Kraina lawendowych pól i czerwonego wina. Bogactwo smaków i aromatów. Miejsce, gdzie spełniają się marzenia. Wśród porośniętych lawendą wzgórz ukrywa się małe miasteczko, w którym od pokoleń spór toczą jego mieszkańcy, z powodów zapomnianych, aczkolwiek z pewnością poważnych. Pokłóceni z dziada pradziada wprawdzie nie odzywają się do siebie, ale na wspólną naleweczkę udają się bardzo chętnie.
Tymczasem do mieściny przybywa nowy piekarz wraz ze swoją młodą, piękną żoną. Jego chleb i inne wypieki szturmem zdobywają uznanie miejscowego społeczeństwa. Już parę dni po przyjeździe owa piękna żona ucieka z równie urodziwym pasterzem. Piekarz, początkowo wmawiający sobie i wszystkim dookoła, że nie mogła tak po prostu od niego uciec, później topi smutki w alkoholu. I oświadcza, że chleba piec nie będzie. Poruszeni mieszkańcy decydują, że czas zakopać topór wojenny i postanawiają działać wspólnie. A wszystko z sąsiedzkiego obowiązku... to znaczy, dla chleba, oczywiście.
Dawno się tak nie bawiłam podczas czytania. Autor wytyka ówczesnemu francuskiemu społeczeństwu wszystkie jego absurdy. Zamiłowanie do alkoholu, zdrady, konflikty pokoleniowe... To wszystko znane jest również w świecie współczesnym. Język autora jest dość specyficzny, a Żona piekarza napisana została w formie sztuki, z czym rzadko się spotykam. Wobec powyższego na początku trudno było mi się do tego przyzwyczaić, lecz po jakimś czasie wciągnęłam się w tę niezwykłą historię. Bohaterowie są świetnie wykreowani, jeden głupszy od drugiego, ale jakże to wszystko zabawne! Ksiądz, który wytyka innym błędy i grzechy, a sam jest święcie przekonany, iż postępuje dobrze. Nauczyciel, który uważa, że w piekle wcale nie będzie mu źle. Mieszczanie, którzy kłócą się o byle co, bo tak już jest od pokoleń...
Również moja Mama w wolnej chwili sięgnęła po tę książkę, a potem wymieniałyśmy wrażenia z lektury. Mama przyznała, że w trakcie czytania jej wyobraźnia płatała figle: czuła zapach świeżego, chrupiącego chleba, choć przecież do piekarni mamy daleko :) Najbardziej podobała nam się prostota, z jaką Żona piekarza została napisana i nieszablonowe, nieprzewidywalne zakończenie. Naprawdę zapałałyśmy szczerym uczuciem do tej książki.
Marcel Pagnol porównywany jest z René Goscinnym - autorem słynnego Mikołajka. Obaj to klasycy francuskiej literatury. Cieszę się, że mamy w Polsce możliwość przeczytania książek obu panów, zwłaszcza Pagnola. I poczuć się, jakbyśmy sami nagle znaleźli się we Francji, pośród rozgadanego tłumu, namawiającego piekarza, by znów zaczął piec swój niezwykły chleb.
Ciekawostka: w 1938 roku nakręcono film pod tym samym tytułem, którego reżyserem i autorem scenariusza był właśnie Marcel Pagnol.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Esprit!
Zdążyłam polubić prozę Pagnola, kiedyś chętnie do niej wrócę - na przykład czytając tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Lubię tego pisarza. Powyższą książkę także czytałam i również byłam zadowolona:))
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać coś tego autora...
OdpowiedzUsuńKsiążki Pagnola są niezwykle urokliwe :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jeszcze nie czytałam żadnej pozycji Pagnola. Ta książka bardzo mnie kusi. Mam nadzieję, że będę miała okazję ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego Autora , ach ten Marcel
OdpowiedzUsuńTej książki Pagnola jeszcze nie czytałam - a szkoda, bo autor jest świetny :) Z pewnością nadrobię zaległości!
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tego autora, będę musiała nadrobić. ;3
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać *_*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pagnola, właśnie czekam na tą część Jego wspomnień;)
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie :) i rozejrzę się za filmem :)
OdpowiedzUsuńJak się uporam z książkami, które mam do przeczytania, to na pewno sięgnę po powieści tego autora. Recenzja mi się podoba, brzmi zachęcająco, zwłaszcza, że ponoć książka jest pisana z humorem :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam i ciągle odkładam na później.
OdpowiedzUsuńnie znam twórczości tego pisarza, ale już początek recenzji jakoś tak na mnie pozytywnie wpłynął i mam chęć na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńJa jak na razie przeczytałam tylko "Czas tajemnic", ale mam zamiar nadrobić pozostałe części. :) Mnie również Pagnol urzekł. Pisze bardzo sugestywnie, pięknie... Można po prostu poczuć Prowansję. :)
OdpowiedzUsuńMnie także sprawiła wiele radości podczas czytania. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać! ;D nie znam tego autora ^^
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie na nowego posta:)) :
http://zirtael-bibliomaniak.blogspot.com/
chodzą za mną te książki. tuptają już tak głośno, że pewnie nie wytrzymam i znowu zbankrutuje w księgarni.
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora. Być może zajrzę. Książka wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńMuszę ją w końcu "dorwać", bo noszę się z tym zamiarem już od dłuższego czasu z marnym (niestety!) skutkiem ;)
OdpowiedzUsuńNie znam autora, ale książka niezbyt w moich klimatach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pagnola. Szczególnie przypadły mi do gustu jego wspomnienia , ale zadziwiające jak bardzo spodobała mi się też "Żona piekarza"
OdpowiedzUsuńSkoro zabawna, to koniecznie muszę po nią sięgnąć! Mało ostatnio w moim repertuarze potrafiących mnie rozśmieszyć lektur, czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuń