Pamiętnik księżniczki 4 i 1/2. Akcja "Księżniczka"
Wydawnictwo Amber
Na początek chcę zapytać: Dlaczego czytelników (czy raczej czytelniczki, bo głównie do dziewcząt jest skierowana) tej książki potraktowano jak idiotów już na pierwszej stronie?! Co ma oznaczać fragment:
Pytanie Co to właściwie jest ten Pamiętnik księżniczki 4 i 1/2?
Odpowiedź Numer 4 i 1/2 (to znaczy cztery i pół) mieści się między numerem 4, a numerem 5, więc miejsce tej książki przypada po tomie 4, ale przed 5 Pamiętnika księżniczki.
Totalnie oburzona przystąpiłam do czytania, choć, wierzcie mi, po czymś takim nie miałam na to ochoty. Czy naprawdę czytelnik nie zorientowałby się, że numer 4 i 1/2 mieści się między nr 4 a 5?! Okej, pomyślałam, może główna treść książki nie będzie taka zła...
Księżniczka Mia chce spędzić wiosenne ferie pracując jako ochotniczka dla organizacji Domy Nadziei. Udaje jej się przekonać do tego rodziców, którzy pozwalają na wyjazd. Dziewczynie towarzyszą przyjaciele a także chłopak Michael. Jednym z głównych powodów dla których Mia chciała pojechać do Zachodniej Wirginii był właśnie fakt, że będzie spędzać z Moscovitzem bardzo dużo czasu... Wkrótce okazuje się, że obóz nie jest tak świetny, na jaki się zapowiadał, a przyzwyczajona do wygód księżniczka ma dość...
I można z tego wywnioskować, że Mia jest płytką dziewczyną. Irytuje mnie ta postać. Wciąż myśli o tym, że ma nieumyte włosy, że Michael nie chce się z nią całować właśnie z tego powodu, sama ma dość pracowania... Okej, mnie samej też nie podobałoby się spędzenie pięciu dni w obozie bez bieżącej wody, na dodatek budując domy (Panna Wygodnicka ze mnie), ale w takim razie czy był w ogóle sens pisania takiej książki? (Oczywiście, że był: sens zarobienia pieniędzy).
Sytuację ratuje humor - wiele zdarzeń jest naprawdę zabawnych i chwała Bogu za to, bo nie wiem, co bym zrobiła. Plus również za to, że książka jest krótka, w związku z czym bohaterka nie miała szans na to, by irytować mnie dłużej niż dwadzieścia pięć minut. I już na sam koniec chciałabym także przytoczyć zdanie z tej książki, z którym całkowicie się zgadzam, a brzmi ono tak:
(...) prawdą jest, co mówi Dorotka w Czarnoksiężniku z krainy Oz, a mianowicie, że nie ma jak w domu.
Całą serię mam za sobą, pominęłam jedynie wszystkie 'połówki' z wiadomych powodów...
OdpowiedzUsuńMam wielki sentyment do tej serii. Przeczytałam całą będąc w podstawówce :) Najbardziej jednak lubię trzecią powieść z cyklu.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i uważam, że jest to jedna z najgorszych części serii. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńHmmm, gdybym miała córkę to raczej bym jej nie kupiła tej książki.Już sam tytuł by mnie zniechęcił, ale myślę że do wielu nastolatek trafi ta książka.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam, jednak nie za wiele pamiętam. I raczej mnie to nie martwi.
OdpowiedzUsuńA ja lubię Meg Cabot. Za "Pośredniczkę" i "Porzuconych". Pamiętnik Księżniczki to porażka, ale i tak mam do niego sentyment. I czasami wracam, dla tych kilku zabawnych momentów.
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że połówki są tylko dla kasy. I to jest niefajne ze strony pani Cabot.
Dokładnie.
UsuńW sumie ja też lubię jej niektóre książki - parę lat temu czytałam dwie części z serii "Pośredniczka" i podobały mi się ;) Muszę znowu po nie sięgnąć, a najlepiej po całą serię.
Lubię Meg Cabot, ale "Pamiętników Księżniczki" nie czytałam. Może to dobrze po takiej opinii jakoś mnie nie ciągnie. Masz rację w sumie to nie fer tworzyć książkę tylko dla kasy.
OdpowiedzUsuń