Tytuł polski: Gnomeo i Julia
Tytuł oryginalny: Gnomeo and Juliet
Rok: 2011
Reżyser: Kelly Asbury
Gatunek: animowane, komedia, fantasy, familijne, komedia romantyczna
Ależ dawno nie było u mnie recenzji filmu! Ostatnio pojawiają się tu tylko opinie książkowe, co z jednej strony mnie cieszy (bo czytam coraz więcej), a drugiej martwi, bo zapominam o głównej idei swojego bloga. Wszak to Książki i nie tylko, co znaczy, że musi się tu od czasu do czasu pojawiać coś innego, niż recenzje powieści. Dlatego dzisiaj proponuję, żebyśmy razem przenieśli się... do ogrodu, gdzie urzędują urocze krasnale. A dwoje z nich połączyła miłość ogromna niczym uczucie Romea i Julii. Ale, ale! Z paroma wyjątkami, oczywiście.
Główne role odgrywają tu oczywiście ogrodowe krasnale. Nie tworzą one jednak jednej wielkiej rodziny, co to, to nie! Ród Czerwonych i Niebieskich to odwieczni wrogowie, dla których bójki i potyczki to już codzienność. Wkroczenie na teren wroga (czytaj: do ogrodu sąsiada) skończyło by się źle. Co ciekawe, właściciele ogrodów i domów również nie darzą się nawzajem sympatią.
Julia krasnal jest całkowitym przeciwieństwem Julii szekspirowskiej. Uparta, zadziorna i przebojowa, a przy tym tak urocza i delikatna, że żaden krasnal jej się nie oprze. Gnomeo natomiast to szelmowski kawaler z uwodzicielskim uśmiechem; wręcz idealny, nic więc dziwnego, że wzbudza zainteresowanie Julii. Jedyny problem polega na tym, że wywodzą się z wrogich sobie rodów. Czy odwieczny konflikt stanie na drodze rozkwitającemu uczuciu?
Ta nieco kiczowata ekranizacja niezmiernie mnie zaskoczyła. Pozytywnie. Wprawdzie nie obawiałam się, że film okaże się nudnawą animacją, bo przeczuwałam, że będzie naprawdę dobry, ale zawsze to lepiej, gdy coś pozytywnie zaskoczy, niż rozczaruje. Co najbardziej przypadło mi do gustu?
Bohaterowie: najbardziej niesamowita była żaba imieniem Dżaneta, która swoim optymizmem, przezabawnymi tekstami i obsesją romantyzmu okazała się najlepszą postacią całego filmu. Genialny dubbing Olgi Omeljaniec! Polubiłam również zwariowanego flaminga, któremu głosu w polskiej wersji użyczył Cezary Pazura. Nie dość, że świetnie zdubbingował Sida w Epoce lodowcowej, to i tu również wykonał kawał dobrej roboty.
Muzyka: świetny dobór piosenek, gdy tylko słyszałam pierwsze nuty, noga sama zaczęła mi podskakiwać, jakby chciała tańczyć ;) I gdybym tylko znała dość dobrze teksty, od razu zaczęłabym śpiewać :)
Dowcip słowny: żarcików tu znajdziemy całkiem sporo, i dobrze, bo lubię, kiedy oglądając film, można się zdrowo pośmiać. A przy tej animacji wybuchy śmiechu wręcz gwarantowane.
Było o zaletach, teraz napiszę o wadach. Bo i takowe się tu znalazły. Do gustu nie przypadło mi kilka postaci, między innymi matka Gnomea i nadopiekuńczy ojciec Julii, a także Tybalt - czyli ten zły, który zawsze miał ochotę na potyczki z Niebieskimi. Szkoda też, że działo się w sumie niewiele. Gnomeo i Julia do gustu przypadnie zwłaszcza dzieciom, które prawdziwej historii słynnej miłości jeszcze nie znają. Kolorowy świat krasnali, gwarancja dobrego humoru, happy-end... Czego dzieciom więcej potrzeba do szczęścia, niż tak uroczego filmu animowanego? :)
... ale i starsi z pewnością nie będą się nudzić, oglądając ten film. W końcu komedii animowanych nigdy dość!
Mam tę bajkę i oglądałam. Rewelacyjna mimo paru malutkich niedociągnięć.
OdpowiedzUsuńOglądałam, żeby ocenić polski dubbing.;) Maciej Stuhr jak zwykle rewelacyjny.;)
OdpowiedzUsuńTylko czekać, aż powstanie Tristan i Gnomezolda.
OdpowiedzUsuńChyba z tego wyrosłem, chociaż ostatnio zachwycił mnie innym film animowany - "Odlot". Oglądałaś może?
Hahaha, Tristan i Gnomezolda! :D Niezły pomysł, trzeba podrzucić jakiemuś reżyserowi :))
UsuńCo do "Odlotu" - widziałam tylko zwiastun i po nim mam ogromną ochotę na obejrzenie tego filmu. Zapowiada się nieźle, a skoro jesteś nim zachwycony, to jeszcze lepiej - mam wiarygodną rekomendację :)
Dzięki za propozycję! Dzisiaj u nas deszczowy dzień, więc chętnie z córą obejrzymy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dzięki za propozycję! Dzisiaj mamy deszczowy dzień, więc chętnie sobie z córą obejrzymy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Oglądałam i bardzo mi się podobał :D
OdpowiedzUsuńNa mnie ta bajka nie zrobiła tak wielkiego wrażenia, jak na Tobie. Praktycznie wcale się przy niej nie śmiałam. Chodź film jest tego samego dystrybutora co "Shrek" i "Epoka Lodowcowa", nie jest to, to samo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Już wiem co dziś obejrzeć!
OdpowiedzUsuńJeżeli najdzie mnie ochota na jakąś animację, na pewno wezmę "Gnomeo i Julię" pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńod tak dawna już słyszę o tej bajce, ale póki co nie daje mi było jej obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńw swoim czasie nadrobię!
Ja lubię bajki mimo swojego wieku i chętnie zobaczę ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałam tego filmu i jakoś niespecjalnie mnie ciągnie. Przyznam, że do animacji coś ostatnio nie mam serca.
OdpowiedzUsuńObejrzałam z córką... i jestem rozczarowana. Podobnie jak Łędinie, nie było nam trudno powstrzymywać się od śmiechu. Nudne, przewidywalne, nic specjalnego. Nawet dla trzynastolatki:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
No cóż, różne są gusta ludzkie. Jednemu się spodoba, drugiemu już nie :)
UsuńPamiętam, jak kiedyś (dawno temu) byłam w kinie i widziałam trailer tej bajki. Co prawda rzadko oglądam filmy animowane (może z wyjątkiem Epoki Lodowcowej, którą uwielbiam), więc raczej się nie skuszę. Chyba, że zyskam więcej wolnego czasu :D
OdpowiedzUsuńBardzo chciałam zobaczyć tą bajkę po zwiastunie w kinie, ale gdy zaczęłam ją oglądać potwornie się nudziłam i śmiałam się jedynie na tych momentach, które widziałam w zwiastunie.
OdpowiedzUsuńW trakcie wycieczki do Warszawy puszczono nam tę bajkę w autobusie, ale w polowie się zacięła ;/
OdpowiedzUsuńByłam na tej bajce z przyjaciółkami zrobiłyśmy sobie dzień dziecka:) bawiłyśmy się tak samo dobrze jak dzieci w sali kinowej. Jednym słowem animacja dla każdego.
OdpowiedzUsuńI już dawno na to polowałam .. zwiastuny były genialne !
OdpowiedzUsuńWięc może warto obejrzec jak będe miała moment !
Wpadnij do mnie
Oglądałam i bardzo mi się spodobało :D
OdpowiedzUsuń