Trudno czytać niektóre książki. I chyba jeszcze
trudniej je recenzować. Bo ciężko wchodzić z butami w czyjeś życie,
zaglądać to tu, to tam. Zwłaszcza, że tej osoby już nie ma na tym
świecie.
Taką trudną książką jest "Chustka". I może to zabrzmi jak oksymoron,
sprzeczność, figura przeciwstawna, ale mimo tej trudności, to jest to
lektura pełna ciepła, miłości, dobrego humoru. Chyba nie spodziewałam
się, że tak często podczas czytania tej książki będę uśmiechać się pod
nosem. Tak. Nie spodziewałam się. Wcześniej nie słyszałam o Chustce. Nie
znałam historii Joasi, jej wielkiego pragnienia życia i miłości do Syna
i Niemęża. A może słyszałam...? A może widziałam...? Tylko umknęło mi
to między kolejnymi chwilami, nie zauważyłam, nie zatrzymałam się, nie
pomyślałam. Choć z natury jestem wrażliwa i czasem potrafię wczuć się w
czyjąś sytuację, to nie zawsze tak się dzieje.
Ale jakiś czas temu zaczęło być głośno o pewnej książce. Potem
dowiedziałam się, że najpierw był blog. Zajrzałam raz czy dwa, ale
dopiero dzięki tej książce poznałam historię Joanny. Kobiety, która
pewnego dnia dowiedziała się, że ma raka. Ale nigdy nie straciła apetytu
na życie. Na blogu opisywała swoją codzienność z ogromną dawką dobrego
humoru. Duże wrażenie zrobił na mnie Syn Joanny. Jaki to mądry chłopak! I
jakie poważne rozmowy przeprowadzał ze swoją mamą, na najróżniejsze
tematy, oczywiście z dowcipem, a jakże.
Smutek, ból i niepewność przeplatają się w tej książce z miłością,
dobrym humorem i ogromnym apetytem na życie. Uczucie, jakie towarzyszyło
mi przez większość książki - czyli, jeśli można to w ogóle nazwać
uczuciem, taki pozytywny uśmiech, pod koniec historii zmieniał się w
smutek. I po części również niedowierzanie. Że za chwilę koniec. Że
ostatnie strony książki, ostatnie zapiski równoznaczne będą ze śmiercią
jej głównej bohaterki, a zarazem autorki. Z kimś, z kim, można
powiedzieć, trochę się zżyłam. I szkoda mi... Szkoda.
Joasiu,
dziękuję Ci za Twoje świadectwo Życia. Życia przez duże "ż". Postaram
się cieszyć każdą chwilą, doceniać życie i nie przestać się uśmiechać.
Bo zawsze jest nadzieja. Zawsze jest wiara. I miłość.
Spoczywaj w pokoju, Joasiu.
Czytelniku, kupując niniejszą książkę, wspierasz również Fundację
Chustka.
Joanna Sałyga, Piotr Sałyga, Chustka
Wydawnictwo Znak, 2013
Planuję jutro rozpocząć lekturę tej książki. Trochę z tym zwlekałam ze względu na trudną tematykę...
OdpowiedzUsuńHistoria niełatwa, ale warta poznania :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam ostatnio w Biedronce, nawet zastanawiałam się, czy nie kupić. o tej recenzji widzę, że warto- tak pięknie napisałaś o tej książce! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! :)
UsuńCiężka lektura, ale myślę, że warta przeczytania dla każdego. Mam wielki szacunek dla ludzi, którzy dowiedzieli się o śmiertelnej chorobie, ale nadal starają się cieszyć życiem i czerpać z niego całymi garściami. Nie wiem, czy miałabym tyle siły, co np. Joanna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Gdzieś już chyba o niej czytałam... W każdym bądź razie chciałabym się zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńMam ją na półce i w planach na najbliższy czas.
OdpowiedzUsuńTo z pewnością wielce emocjonująca lektura. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że niedługo będę miała okazję przeczytać tę książkę, bo historia jej autorki jest tego warta. ;)
OdpowiedzUsuń