Kiedy byłam młodsza, zaczytywałam się w przygodach Koszmarnego Karolka. Ten niesforny chłopiec mógłby codziennie zajadać się burgerami i chipsami, oglądając przy tym telewizję i najchętniej przy okazji robiąc kawały swojemu młodszemu bratu - Doskonałemu Damiankowi. Razem z Ordynarnym Olem, Wredną Wandzią i innymi przyjaciółmi tworzą nieokrzesaną bandę, której przygody doprowadzają czytelnika do łez... ze śmiechu oczywiście!
Oczekując na przesyłkę z książką z nowej serii tej autorki - "Mali wredni wikingowie" - postanowiłam sięgnąć po zbiorek "Koszmarny Karolek. Megabombowe wyczyny sportowe" z mojej półki. Otrzymałam go swego czasu od wydawnictwa Znak. Zawiera on w sobie dwie książki: "Koszmarny Karolek i megabombowa machina czasowa" oraz "Koszmarny Karolek i sportowe tortury".
W części pierwszej znajdziemy opowiadania o przygodach naszego niesfornego bohatera. Druga część to zbiór ciekawostek o sportowych wyczynach: rozgrywkach, rekordach, dziwactwach. Zdecydowanie to właśnie opowiadania przodują, jeśli chodzi o zaangażowanie czytelnika i wywołanie w nim dobrego humoru. Koszmarnego Karolka po prostu nie da się nie lubić! Ten sprytny chłopiec zawsze znajdzie sposób na to, aby się nie nudzić i zrobić komuś psikusa. Jeśli jeszcze nie znacie serii o Karolku, koniecznie nadróbcie zaległości i sięgnijcie po zbiory jego przygód!
PS W momencie pisania tej recenzji nowa książka Franceski Simon, o której wspomniałam, czyli "Mali wredni wikingowie" też już jest przeze mnie przeczytana :).
Fajna jest ta seria. Dzieci lubią Karolka.
OdpowiedzUsuń