środa, 3 kwietnia 2019

Paweł Reszka - "Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy" | "Mali bogowie. Jak umierają Polacy"




Już jakiś czas minął odkąd przeczytałam serię książek „Mali bogowie”. Po skończeniu drugiej części swoje wrażenia „na świeżo” przedstawiałam na Instagramie (@hannamariarita) – zachęcam do zaobserwowania mojego profilu, jeśli jeszcze tego nie robicie... Wszak mała autoreklama nie jest zła! ;) Ale do rzeczy...

Lektura tych dwóch książek była dla mnie ciężka. Bynajmniej nie dlatego, iż są w jakiś sposób złe – lecz nie dość, że ja na medyczne kwestie reaguję mniejszym czy większym stresem, to jeszcze jest to literatura wstrząsająca.




Tematyka dotyczy każdego z nas. Na pewno większość zetknęła się z ogromnymi kolejkami, długim oczekiwaniem na badania, niechęcią ze strony lekarzy czy ratowników medycznych, zbywaniem i innymi nieprzyjemnymi sytuacjami. Czytając tę książki, poznawałam świat medycyny „od podszewki” czy też raczej – „ z pierwszej ręki”, bowiem na obie pozycje składają się zwierzenia pracowników ochrony zdrowia (również studentów), fragmenty rozmów z nimi, a także prywatne zapiski autora, który w celu głębszego zrozumienia i zbadania (cóż za gra słów!) tematu zatrudnił się jako sanitariusz w szpitalu oraz jeździł w karetce. To pozwala nie tyle całkowicie zmienić, co poszerzyć punkt widzenia odnośnie do tytułowej znieczulicy polskich lekarzy. Choć przyznam, że po lekturze książek zaczęłam bardziej bronić ich, bo mimo że przedstawieni są z dwóch perspektyw (zarówno z tej pozytywnej, jak i negatywnej strony), czytelnik widzi, że i oni są ofiarami systemu. A może raczej ich zakładnikami... Nie należy jednak zapominać o tym, że nie wszystko jest zawsze czarne lub białe. I na pewno oni też mają swoje za uszami. Nie bez powodu mówi się, iż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...

Jeśli miałabym jednoznacznie i krótko stwierdzić, czy po prostu polecam lekturę obu pozycji, powiedziałabym – tak, jak najbardziej. Można sobie uświadomić pewne kwestie, z których być może nie zdawało się wcześniej sprawy. Można starać się zrozumieć lub negować obraz polskiej opieki zdrowotnej, jaki wyłania się z kart tych książek. Można również, tak jak ja, stwierdzić, iż jest to wstrząsająca, przykra lektura. Co jednak należałoby zrobić, to wyciągnąć z niej wnioski. Ale czy to należy do nas, małych szarych ludzi? Czy też może raczej do osób, które mają możliwość zmienić coś w systemie? A może to jednak my mamy taką moc? Widzicie, jak wiele pytań potrafi zrodzić się z lektury książek. Gdyby jeszcze były znane na nie odpowiedzi...

Polecane posty o podobnej tematyce: #medycyna.

3 komentarze:

  1. Aż strach sięgać po te książki... Ale myślę, że się przełamię i przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie - takie historie mrożą krew w żyłach; dziękujemy Bogu, że nas nie dotyczą, a jednocześnie odpychamy od siebie myśli, by nigdy nie zostać ofiarą systemu lub nieumiejętności lekarza.
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)