Choć nie przepadam za poradnikami, czasem zdarza się, że sięgam po jakiś ze względu na zainteresowanie jego tematyką. W przypadku książki "Jak ogarniać emocje w pracy" było podobnie, choć zastanawiam się, czy większego wpływu nie miała czasem jej oprawa graficzna... ;)
Z emocjami w pracy bywa tak, że często po prostu trzymamy je na wodzy. Wstydzimy się przyznać do łez, jako do oznaki pewnej słabości, a jednocześnie boimy się okazywać radość, gdy uda nam się zrealizować ważny projekt czy dostać awans, żeby... nie urazić innych. Jak to zatem jest z tymi emocjami?
Książka "Jak ogarniać emocje w pracy" Liz Fosslien i Mollie West Duffy skierowana jest do pracowników, a także ich szefów, menedżerów na różnych szczeblach w organizacji, rekruterów i osób, które interesują się zarządzaniem samym w sobie. Omówione zostały w niej takie zagadnienia jak motywacja, podejmowanie decyzji czy przywództwo. Pomaga ocenić, które emocje mogą okazać się przydatne w pracy, a których powinniśmy raczej "unikać". Ta kwestia odnosi się w szczególności do pracodawców i rekruterów, którzy podejmują decyzję odnośnie do zatrudnienia określonego kandydata, często kierując się przy tym subiektywną opinią, skojarzeniami. Dużo oczekiwałam od rozdziału na temat motywacji, bo ostatnio miałam akurat z tą kwestią problem. Być może wpływ na to ma sytuacja, w której wszyscy się obecnie znajdujemy; faktem jest, że odczuwałam spory spadek motywacji i jakiejkolwiek chęci do zaangażowania się w... cokolwiek. Dni upływały mi wciąż na tym samym. Autorki sygnalizują, że spadek motywacji w pracy najprawdopodobniej jest związany z zaprzestaniem dalszej nauki. A przecież można uczyć się przez całe życie, bo nigdy nie jest na to za późno. To ważny wniosek, zachęcający do poszerzania naszych horyzontów, zainteresowań i kwalifikacji.
Co do mojego odbioru treści książki, muszę przyznać, że czasami mnie nudziła. Jak w typowym poradniku znalazły się w niej fragmenty bardziej lub mniej w stylu porad, których zastosowanie może magicznie pomóc w rozwiązaniu problemu... a wszyscy wiemy, jak jest w rzeczywistości. Oczywiście znajdziemy w książce również i treści, które faktycznie okazują się ciekawe, ale można mieć wrażenie, że autorki potraktowały zagadnienie... po łebkach. Pewne fragmenty mogłyby zostać rozwinięte, natomiast te, które jakby nic nie wnoszą do tematu - usunięte. Książka dużo zyskuje za to dzięki grafikom i schematom, które są dobrym jej uzupełnieniem i wzbogacają jej treść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)
Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)