piątek, 4 czerwca 2021

Judith Schalansky - "Atlas wysp odległych"

Atlas wysp odległych

Czy kiedykolwiek marzyliście o tym, aby odwiedzić bezludną wyspę bądź na niej zamieszkać? Przyznam szczerze, że w mojej głowie czasami pojawia się myśl: a może by tak rzucić to wszystko i pojechać... gdzieś dalej niż w Bieszczady 😉.

Po lekturze tej książki chyba jednak zastanowię się nad pragnieniami, bo - jak pisze w przedmowie jej autorka, Judith Schalansky - "Raj zapewne jest wyspą. Ale piekło też". Podróże do niektórych zakątków naszej wspaniałej planety najlepiej więc odbyć jedynie... palcem po mapie.

Autorka uważa, że kartografię powinno uznać się za rodzaj literatury, a sam atlas - za gatunek poetycki (nazywano go podobno pierwotnie "teatrem świata").


Judith Schalansky zabiera nas w swoistą literacką podróż i odkrywa pięćdziesiąt wysp, których prawdopodobnie nigdy w życiu nie odwiedzimy. Położone setki, tysiące kilometrów od stałych lądów, nieprzyjazne, owiane tajemniczymi i niepokojącymi legendami. Niektóre zamieszkałe, inne - nie. Przeczytamy o wyspach będących cudami natury: stworzonych z koralowców osiadłych na wapiennych szkieletach czy z fosforytów powstałych z ptasich odchodów. O wyspie, która może zniknąć pod wodą i o takiej, na których jeszcze nikt nigdy nie postawił kroku. O wyspie, na której wojnę toczą między sobą zwierzęta i takiej, wokół której woda jest czerwona od krwi wielorybów upolowanych przez człowieka. O wyspie, na której seks to zabawa, a zazdrość nie istnieje.

"Atlas wysp odległych" to wspaniała, fascynująca książka, dzięki której nie wychodząc z domu możemy poznać miejsca, o których istnieniu być może nawet nie zdawaliśmy sobie pojęcia. Każdej z przedstawionych przez autorkę wysp towarzyszy opis wraz z mapą. W książce znajdziemy masę ciekawostek na ich temat - historie odkryć, opowieści o florze i faunie, a także... legendy przyprawiające o gęsią skórkę, jak na przykład ta o tajemniczej chorobie noworodków na wyspie St Kilda.

Jest w tej książce coś naprawdę niezwykłego. Wypożyczyłam ją w bibliotece, ale chętnie widziałabym ją na własnej półce 😉. Zaznaczę tylko, że nie jest to lektura dedykowana dzieciom - na stronie wydawnictwa znajdziemy informację, że przeznaczona jest od 15. roku życia, i takiej wersji też trzymałabym się osobiście.

1 komentarz:

  1. Kolejna książka do przeczytania i to koniecznie, bo bardzo ciekawie napisałaś o niej recenzję.

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)