W ubiegłym roku miałam okazję przedpremierowo podzielić się z Wami moimi wrażeniami z lektury książki "Willa, dziewczyna z lasu", czyli pierwszej części serii autorstwa Roberta Beatty'ego. Bardzo mi się ona spodobała - zarówno historia, jak i oczywiście piękne wydanie. Przyszła pora na tom drugi, zatytułowany "Willa, dziewczyna z Mrocznej Jamy"!
W serii o Willi łączą się światy: ludzi, roślin, zwierząt i magicznych istot. Na kartach obu powieści autor zawarł ważne przesłanie, poprzez które uczy szacunku do przyrody i tego, abyśmy jako ludzie potrafili z naturą współistnieć, a nie ujarzmiać ją i czynić sobie podwładną. Jest to na pewno uniwersalna lekcja.
Pierwsza część serii o przygodach Willi mnie zachwyciła, ale niniejszy tom był nieco słabszy. Na początku akcja bardzo ciekawiła i wciągała w tę pełną magii historię. Niemniej pewne rozwiązanie, z którego autor skorzystał, nie do końca mnie przekonało - i jak zwykle bywa, nie mogę powiedzieć o co chodzi, bo byłby to spoiler. A zakończenie - halo, panie Beatty, dlaczego właśnie takie? Niech mi to pan szybko wytłumaczy!
Choć jest to książka fantastyczna, znajdziemy w niej odwołania do historii, a konkretnie do prawdziwych wydarzeń, które zaowocowały powstaniem Parku Narodowego Wielkich Gór Mglistych (Great Smoky Mountains). Jak najbardziej oceniam na plus zastosowanie przez autora takiego zabiegu.
Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCała książka wydaje się bardzo ciekawa. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuń