Przez pierwsze kilkadziesiąt stron nie mogłam "wkręcić się" w tę historię. Czytałam ją bez większych przemyśleń. Jeśli już, to bardziej ciekawiły mnie rozdziały, w których śledziliśmy życie Ogrzycy, niż te opowiadające o dzieciach z sierocińca. Jednak im dalej w przysłowiowy las, tym książka stawała się w jakiś sposób bardziej interesująca. Nie zawładnęła mną wybitnie, ale na pewno ma w sobie swoisty urok. To ciepła historia o sile dobrosąsiedztwa, a także o tym, że to, co złe, przybiera różne maski i czai się czasem tam, gdzie zupełnie się tego nie spodziewamy. To także opowieść o potędze czytania! Wszak mądrości zawarte w książkach nie przemijają 😊. Karmcie zatem swoje wewnętrzne dziecko literaturą skierowaną do młodszych czytelników, bo wiele takich tytułów niesie ze sobą ważne przesłanie, a jednocześnie stanowi rozrywkę.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Dobrze, że w miarę rozwoju toku akcji, książka okazała się bardziej wciągająca.
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie jest to propozycja dla mnie, ale z pewnością młodsze pokolenie czytelników będzie usatysfakcjonowane.
OdpowiedzUsuń