"Mam nadzieję, że czytając tę książkę, poczujecie się przyjemnie zagubieni, tak samo jak wtedy, gdy przeglądacie internetową encyklopedię zanurzeni w oceanie informacji, klikając bez celu w kolejne linki do momentu, gdy uświadomicie sobie, że właśnie spędziliście dwadzieścia minut, czytając o koncepcji kierunków świata u Azteków (...), chociaż chcieliście się jedynie dowiedzieć, ile lat ma Słońce"*.
"(Prawie) wszystko dla zabieganych" w istocie jest swego rodzaju taką książkową Wikipedią, w której poszczególne rozdziały przypominają właśnie kolejne klikane przez nas odnośniki. Dostarczają nam ciekawostek - często takich z dziedziny wiedzy bezużytecznej, którą jednak można błysnąć np. przy wigilijnym stole - bo czemu nie? Akurat w temacie znajdziecie tu rozdział o nietypowej tradycji Bożonarodzeniowej, którą kultywuje się w pewnym szwedzkim miasteczku 🤭.
Żeby nie było, niektóre informacje uważam za zbędne lub też nie do końca "umotywowane". Przykład: rozdział o gatunkach pingwinów, przy czym i tak nie wszystkie zostały wymienione. Nasuwa się pytanie, czemu akurat autor wybrał te zwierzęta? 🤷🏻♀️ Odpowiedź brzmi zapewne: bo mógł, tak jak Wy możecie sięgnąć po tę książkę i przeczytać nawet na wyrywki interesujące Was ciekawostki... albo przeklikać się przez Wikipedię.
*J. Elledge, (Prawie) wszystko dla zabieganych, tłum. K. Dudzik, Insignis 2022, s. 17.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Insignis.
Ależ to musi być ciekawa książka. Zapisuję sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuń