sobota, 2 czerwca 2012

Fannie Flagg - Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba

Autor: Fannie Flagg
Tytuł: Nie mogę się doczekać... kiedy wreszcie pójdę do nieba
Wydawnictwo: Nowa Proza 2007


Fannie Flagg to autorka bestsellerowej powieści Smażone zielone pomidory. Nie spotkałam się jeszcze z żadną jej książką, ale skoro ta wspomniana wyżej odniosła taki sukces i została nawet sfilmowana, to z pewnością autorka dzierży w sobie wielki potencjał. A może czeka na mnie wielkie rozczarowanie? Zaraz Wam powiem, jak było naprawdę...

Historia rozpoczyna się w chwili, gdy osiemdziesięcioletnia Elner spada z drabiny podczas zrywania fig z drzewa. Nieszczęśliwy wypadek kończy się utratą przytomności przez starszą panią, a następnie przewiezieniem jej do szpitala. Gdy jej nerwowa siostrzenica Norma, która też nie jest już pierwszej młodości, dowiaduje się o tym zdarzeniu, bardzo to przeżywa. Wkrótce całe miasteczko Elmwood Springs trąbi o nieszczęśliwym wypadku, a gdy pojawia się wiadomość o śmierci starszej pani, zaczynają się przygotowania do pogrzebu. Trwa więc wybieranie odpowiedniego psalmu, redagowanie nekrologu... Tymczasem pewnego dnia ku zdumieniu wszystkich okazuje się, że... Elner żyje. Jak to możliwe? A może raczej - czy to w ogóle jest możliwe?

Powieść porusza dość interesujący temat. Sama śmierć jest tu przedstawiona dość lekko, pozytywnie dzięki czemu nie napawa nas smutkiem i filozofią na temat przemijania. Za to należy się plus - lubię niezobowiązujące lektury, podczas czytania których nie muszę się zbyt wiele zastanawiać - ot, po prostu czytam dla relaksu.

Piać z zachwytu nad tą książką jednak nie zamierzam, bo odnalazłam parę minusów, z których najważniejszy to ten, o którym mówię dalej. Na tylnej okładce możemy przeczytać coś w rodzaju listu od autorki, która pisze m.in.: Od tego momentu śledzimy rozwój dalszych wydarzeń w jej [czyli Elner] życiu oraz reszty mieszkańców Elmwood Springs, zaśmiewając się (mam nadzieję) niemal do łez. Cóż, przykro mi panią rozczarować, pani Flagg, ale ja do łez się nie zaśmiewałam. Owszem, znalazłam kilka fragmentów, przy których kąciki moich ust oparły się prawom grawitacji, ale spodziewałam się ich więcej.

Na szczęście tylko wobec tej autorskiej zachęty mogę mieć zastrzeżenia. Powieść okazała się przyjemną, lekką lekturą, pełną ciepła i optymizmu, z którą miło spędziłam czas. Autorka dobrze kieruje akcją, czasem nas zaskakuje, a cała książka pisana jest prostym w odbiorze językiem, idealnym na obecną porę roku. Dodatkowo na końcu powieści znajdują się przepisy! Nigdy byście nie pomyśleli, prawda? A tu mamy receptury na, przykładowo, chleb kukurydziany pani McWilliams czy też niebiański placek karmelowy Sąsiadki Dorothy. Jeśli chcielibyście zatem odpocząć od poważniejszych książek, czy też po prostu zrelaksować się po długim tygodniu pracy - znajdźcie chwilkę czasu, usiądźcie pod drzewem (ale może lepiej omińcie figowiec :)) i oddajcie się lekturze.

13 komentarzy:

  1. "Smażone zielone pomidory" i czytałam i widziałam film - historię uwielbiam
    zatem i po kolejną książkę z chęcią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości tej autorki, ale słyszałam trochę o niej. Zapytam się o jej książki podczas najbliżej wizyty w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zachęciłaś mnie tą recenzją. Zacznę się rozglądać za tą książką:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za literaturą kobiecą, ale muszę w końcu coś przeczytać tej autorki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam inne książki autorki, tej również poszukam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie to całkiem ciekawa lekturka. Może rozejrzę się za tą książką. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyjemne i optymistyczne, ale nie genialne - takie są chyba wszystkie książki tej autorki, bo dwie mam za sobą i odniosłam co do nich właśnie takie wrażenie :) W każdym razie chętnie przeczytałabym i tę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Powieści tej autorki mam w planach, poszukam jej książek w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczęłam ją czytać, ale w połowie przerwałam. Może powrócę do niej niedługo :) I sięgnę też po "Smażone zielone pomidory" :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o autorce, ale jestem zainteresowana. ;D Będę o tej książce pamiętać. ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię takie kulinarne wtręty w książkach i czuję się zachęcona do lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałabym przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)