sobota, 17 listopada 2018

B. A. Paris - "Na skraju załamania" | "Za zamkniętymi drzwiami"



Powodem, dla którego postanowiłam zrecenzować obie te książki zbiorczo jest nie tylko fakt, iż są dziełem pióra jednej osoby, ale również to, że łatwiej będzie mi je zaprezentować poprzez poniekąd odniesienie ich do siebie. Być może nie powinno się oceniać książki przez pryzmat innej, ale nie do końca o to mi chodzi. Wyjaśnienie wyniknie z recenzji, przedstawię wpierw fabułę obu pozycji.


     Za zamkniętymi drzwiami przedstawia historię pozornie perfekcyjnego małżeństwa Grace i Jacka. W zasadzie nikt nie domyśla się, że za tytułowymi zamkniętymi drzwiami domu życie może wyglądać zupełnie inaczej, niż to się na pozór i na zewnątrz wydaje. Na skraju załamania z kolei traktuje o kobiecie imieniem Cass, która po wydarzeniach pewnego deszczowego wieczoru nie może odnaleźć wewnętrznego spokoju. Stanowi temu nie pomaga fakt, iż jej matka cierpiała na demencję starczą – nasza bohaterka obawia się poddaniu tej chorobie. Co jest prawdą w tym pełnym napięcia, a pozbawionym zaufania świecie Cass?

     Trochę ciężko zrecenzować książki, co do których nie chce się zdradzać więcej niż ujawniono w opisie na tylnej okładce (a ja wolę chyba nawet przedstawiać fabułę tylko w niezbędnym minimum; jakiś czas temu zajrzałam do swoich starych recenzji, tych pierwszych, początkowych, kiedy jeszcze nie miałam dużego doświadczenia z blogowaniem o książkach – losie, ile spoilerów! wybaczcie, teraz zmądrzałam ;)). Pierwszą książką, po którą sięgnęłam, była Na skraju załamania. Zaintrygowała mnie fabuła, w związku z czym zdecydowałam się zamówić właśnie ten tytuł. Z kolei Za zamkniętymi drzwiami nie porwało mnie opisem; udało mi się „dorwać” ją dopiero w bibliotece. Obie książki sklasyfikowane są jako thrillery psychologiczne – skupiają się zatem na psychologicznych aspektach działania bohaterów. I jeśli przyjrzeć się fabule pod tym właśnie kątem – autorka dość dobrze poradziła sobie z wykreowaniem sytuacji, w których główną rolę odgrywa psychika mająca wpływ na całe postępowanie bohaterów.
     Jeśli chodzi o Za zamkniętymi drzwiami, pozwolę sobie najpierw przytoczyć cytat, z którym się zgadzam. Publishers Weekly napisał o tej książce tak:

Porywający debiut! Przerażenie, które czuje Grace, jest zaraźliwe, klaustrofobiczna atmosfera zagęszcza się, a niepokojąca gra w kotka i myszkę zmierza do przerażającego i niespodziewanego finału”.
Podobne wrażenia towarzyszyły i mi w trakcie lektury. Naprawdę czułam tę klaustrofobiczną atmosferę – książka pochłaniała mnie dosłownie, fabuła jakby przedostawała się z jej kart do prawdziwego życia, próbując wciągnąć w ciasnotę i klimat lęku. Nie potrafię chyba opisać lepiej tego uczucia, ale jak widać, nie tylko ja go doświadczyłam – to aż niepokojące, ale i świadczy o świetnym kunszcie pisarskim autorki. Wyobraźcie sobie – stworzyć książkę, która faktycznie wciąga Was w swoją atmosferę i wydaje się Wam, jakbyście uczestniczyli w koszmarze przeżywanym przez główną bohaterkę. Choć dość długo czytałam tę książkę i miałam wrażenie nieco męczenia jej, to w którymś momencie akcja rozkręciła się na tyle, że wprost nie dało się od niej oderwać. Dosłownie – chciałam już, teraz, natychmiast, wiedzieć co wydarzy się na koniec i w jaki sposób autorka poprowadziła finał tej historii. Szczerze, nie pamiętam, czy miałam podobnie przy lekturze Na skraju załamania, ale podejrzewam, że tak było, bo i tam oczywiście historia nabiera tempa z upływem czasu i nie możemy doczekać się jej wyjaśnienia. Nie oszukujmy się, jednak w zdecydowanej większości książek się tak dzieje ;).
     Jedna z osób, które obserwuję na Instagramie, opowiadała o swoich wrażeniach z lektury tych książek. Przeczytała je w odwrotnej kolejności niż ja, ale polecała przeczytać najpierw Na skraju załamania, a dopiero potem Za zamkniętymi drzwiami – a to ze względu na to, iż ta druga książka w jej opinii okazała się lepsza. Właśnie w takiej kolejności sięgnęłam po te tytuły, jednak nie z powyższego powodu (wyjaśniałam już wcześniej) – mimo to podzielam stanowisko tej osoby. Myślę, że Za zamkniętymi drzwiami jest bardziej przerażająca, pełna niepokoju i psychodelicznego nastroju – to niełatwa i wstrząsająca lektura. Na skraju załamania wydaje mi się nieco lżejsza, może bardziej „codzienna” – tu pierwsze skrzypce odgrywają lęki bohaterki, która nie może odnaleźć się w rzeczywistości. Z kolei w debiucie autorskim B. A. Paris odczuwany przez czytelnika niepokój jest nie tylko psychiczny, ale i w pewnym sensie fizyczny, ze względu na wspomnianą już wcześniej atmosferę klaustrofobii. Jeśli zastanawiacie się, której z tych książek dać szansę – polecam obie. Raczej również skłaniałabym się do stanowiska, by najpierw przeczytać Na skraju załamania, a dopiero potem Za zamkniętymi drzwiami – literacki deser zostawcie sobie na koniec :).


Instagram: @hannamariarita


Kolejność, w jakich wydane zostały książki B.A. Paris w Polsce:
"Za zamkniętymi drzwiami" - 2016
"Na skraju załamania" - 2017
"Pozwól mi wrócić" - 2019
"Dylemat" - 2020
"Dublerka" - 2020
"Terapeutka" - 2021

1 komentarz:

  1. O tak - zgadzam się w 100 %! Obie książki są świetne, mnie wciągnęły całkowicie, tak jakbym była naocznym świadkiem każdej sceny, stojącą gdzieś z boku i towarzyszącą głównym bohaterkom w ich zmaganiach. Nie da się ukryć, że przeczytałam i jedną, i drugą w ciągu jednego dnia i nocy, bo nie było innej opcji od tej, by skończyć czytać i dowiedzieć się jak się skończy. "Na skraju załamania" przeczytałam już dwa razy w odstępie kilku miesiecy, teraz ponownie sięgnę po tę drugą - "Za zamkniętymi drzwiami", która wg mnie jest najlepszym thrillerem psychologicznym, jaki czytałam do tej pory; bo tylko takie książki lubie czytać.
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)