Mecenas Jacek Dubois przedstawia w swojej książce dwadzieścia filmów z prawniczą intrygą i przyrównuje ich fabułę do realiów polskiego procesu karnego. Czy wydarzenia, które mają miejsce w filmach, znalazłyby swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości?
Na kartach książki przewijają się takie tytuły filmowe, jak "Adwokat diabła", "Dwunastu gniewnych ludzi", "Prawnik z lincolna" czy "Zabić drozda". Pokazują często niesprawiedliwość wyroków zapadających na salach sądowych, wszak Temida ukazywana jest z opaską na oczach, co dowodzi, że sprawiedliwość bywa ślepa. Z przedstawionych przez autora filmów oglądałam jedynie "Dwunastu gniewnych ludzi" - i to dlatego, że prowadzący ćwiczenia z postępowania karnego w poprzednim semestrze zadał nam seans. Film wspominam dobrze, ma swój klimat. Chętnie nadrobię pozostałe omówione przez mecenasa. Z lektury książki można wywnioskować kilka przydatnych zasad taktycznych adwokata w praktyce - jak np. to, że obrona przed sądem opinii publicznej jest równie ważna, co przed wymiarem sprawiedliwości (a może i ważniejsza, ponieważ osoby postronne często potrafią wydać wyrok nie znając wszystkich okoliczności sprawy i dowodów, jakie zostały zebrane, a osąd ten jest często nieodwracalny).
"Mordowanie na ekranie" jest świetną pigułką wiedzy z prawa karnego, zarówno materialnego, jak i procesowego, ujętą w przyjemną do przyswojenia formę. Czyta się tę książkę z zainteresowaniem, a jednocześnie można zapamiętać treści merytoryczne. Polecam każdemu - nie tylko studentom czy adeptom prawa, ale też osobom, które nie mają z nim do czynienia na co dzień - świadomość prawna jest dość niska, dlatego dobrze, że powstają książki, które mogą w pewnym stopniu ją poprawić.
Wydaje mi się, że omawianie filmów zagranicznych pod kątem polskiego systemu prawnego mija się z celem. Każdy kraj dosłownie rządzi się własnymi prawami, a porównywanie już tym bardziej procesów z systemu prawa precedensowego z naszymi realiami jest zbędnym trzepaniem piany. Może gdyby autor wziął się za procesy przedstawione w polskich filmach, miałoby to większy sens.
OdpowiedzUsuńZgodzę się, bo w trakcie lektury też miałam wrażenie, że takie porównanie nie ma zbytnio sensu, natomiast przez samo odniesienie można sporo dowiedzieć się na temat polskiego procesu karnego. I wiem, że był omówiony przynajmniej jeden film polski :D
UsuńNo to zawsze coś :D Może jakieś ciekawostki zostaną w pamięci!
UsuńDla osób zajmujących się tym tematem to na pewno ciekawe porównanie.
OdpowiedzUsuń