Ile końców świata już przeżyliście? 😃 Co pewien czas docierają do nas informacje o nadchodzącej apokalipsie. Niektórzy odbierają je z niepokojem, inni zaś z politowaniem odnoszą się do tego typu "rewelacji". Nie ukrywajmy jednak - istnieje sporo tzw. zagrożeń egzystencjalnych, które w bliżej nieokreślonej przyszłości mogą sprowadzić na gatunek ludzki zagładę.
Brian Walsh opisuje te zagrożenia w swojej książce, jednocześnie analizując, jak możemy im zapobiegać. Asteroidy, superwulkany, wojna atomowa, sztuczna inteligencja... Jest tego całkiem sporo. Niektóre z zagrożeń mogą wywołać unicestwienie w jednym krótkim momencie, inne natomiast - takie jak zmiany klimatu - są procesem stałym, którego zatrzymanie już niedługo może stać się zupełnie niemożliwe, a cofnięcie wywołanych nim skutków - nieodwracalne.
Osobiście najciekawsze były dla mnie rozdziały dotyczące aspektów związanych z ewentualnym istnieniem innych cywilizacji w kosmosie oraz chorób - głównie wirusów (bardzo na czasie, niestety...). Z koronawirusem SARS świat miał całkiem poważnie do czynienia w 2003 roku, jednak wówczas nie doszło do pandemii o na tyle globalnym zasięgu, jak doświadczamy już od kilkunastu miesięcy. Być może również nie dochodziło do rozwijania teorii spiskowych dotyczących stworzenia wirusa w laboratorium jako zatrważającej broni biologicznej. Autor zresztą porusza temat eksperymentów biotechnologicznych i majstrowaniu w ludzkim DNA (przypomina też kontrowersyjne dokonanie chińskiego badacza He Jiankui, który korzystając z metody CRISPR/Cas dokonał modyfikacji w genomie bliźniaczek jeszcze w łonie ich matki, co w świecie naukowców odbiło się dużą czkawką i nakazało poszukiwać odpowiedzi na pytanie, do czego prowadzi coraz szybszy rozwój technologii. Ten eksperyment omawialiśmy z narzeczonym na jednej z konferencji naukowych - skupiliśmy się jednak wówczas na aspektach prawnych i etycznych.
Brian Walsh nie tylko wraca myślami do przeszłości, ale i wybiega w przyszłość. Swoją publikację oparł na rozmowach m.in. z osobami zajmującymi się zawodowo kwestiami związanymi z zagrożeniami egzystencjalnymi oraz sporej bibliografii (przypisy załączone na końcu książki przeleciałam jednak tylko szybko wzrokiem, musicie mi to wybaczyć 😅). Warto przemęczyć moim zdaniem mocno nudny i zdecydowanie zbyt długi wstęp, bo w rozdziałach będących główną treścią książki robi się już ciekawiej.
Czy zdaniem autora jesteśmy jeszcze w stanie cofnąć wskazówki tykającego niczym bomba zegara zagłady? Co powinniśmy zrobić, aby uchronić się przed zagrożeniami egzystencjalnymi? Czy ucieczka na inną planetę w sytuacji, gdy doprowadzimy do całkowitego zniszczenia naszego macierzystego miejsca we Wszechświecie, to jedyne rozwiązanie, które pozwoli przetrwać namiastce przedstawicieli gatunku ludzkiego? Tyle pytań, a wszystko sprowadza się do jednego słowa, któremu autor pozwolił mocno wybrzmieć w słowie końcowym - do nadziei.
Na pewno jest to publikacja, która wyjaśnia wiele zagadnień współczesnego świata
OdpowiedzUsuńCiekawe w jaki sposób nastąpi prawdziwy koniec naszego świata, choć dla nas chrześcijan są w proroctwie zawarte przesłanki o nim.
OdpowiedzUsuńIle ludzi tyle teorii; najgorsze jest to, że człowiek sam przyczynia się do zagłady Ziemi, na której gdyby nie jego ingerencja rozkwitnąłby prawdziwy raj!
Buziaczki, kochanie:))