Jeśli obserwujecie mnie od jakiegoś czasu, to na pewno już wiecie, że jestem ciekawa nie tylko świata, ale i... Wszechświata. Z zainteresowaniem sięgnęłam więc po książkę Tomasza Rożka, zatytułowaną po prostu "Kosmos". I chociaż hipotetycznie przeznaczona jest dla młodszych czytelników, to zgromadzone w niej informacje były przydatna również dla mnie. Myślę, że to dobra propozycja "na start", jeśli chodzi o zapoznawanie się z tym tematem. U młodszych czytelników pobudzi chęć do odkrywania tajemnic kosmosu, u tych nieco starszych pomoże usystematyzować wiedzę.
Pozwolę sobie wdać się w pewną polemikę z autorem odnośnie do dwóch kwestii poruszonych w książce:
- wspomina on o tym, że na dno Rowu Mariańskiego jako jedyna załoga dotarli badacze z zespołu "Trieste". Być może chodziło mu o konkretną głębokość, bo faktycznie zapuścili się oni najgłębiej, ale generalnie nie byli jedynymi ludźmi, którzy pokusili się o eksplorację tego tajemniczego miejsca w odmętach oceanu. W 2014 roku dotarł tam również James Cameron, reżyser słynnych filmów "Titanic" i "Avatar";
- według autora jeśli asteroida zmierzałaby w kierunku Ziemi, grożąc nawet zagładą, moglibyśmy jedynie się temu przyglądać, nie mając możliwości jakiejkolwiek reakcji Co ciekawe jednak istnieją pewne programy i projekty, których celem jest stworzenie narzędzi, dzięki którym możliwa stałaby się zmiana trajektorii lotu obiektu i tym samym uniknięcie globalnej katastrofy. O tym zagadnieniu czytałam też w książce "Koniec świata" B. Walsha. Nie jest więc tak, że jesteśmy całkowicie bezsilni.
Te dwie kwestie można oczywiście pominąć zupełnie - nie mam na celu wytykania autorowi błędów, a jedynie pewną wymianę poglądów czy informacji, które kiedyś powzięłam. A skoro nie mogę za bardzo przyczepić się do treści, to zwrócę uwagę na wydanie. Książka jest "zbudowana" w taki sposób, że co kilka stron obejmujących główną treść następują dodatkowe wstawki ze zdjęciami lub eksperymentami. Nie byłoby problemu, gdyby tekst przewodni kończył się kropką - niestety w większości wspomniane stawki stanowią przerywnik w zdaniu i często robiłam tak, że przerzucałam kilka kartek do przodu, kończyłam wątek bądź stronę i wracałam, aby nadrobić pominiętą treść. Mam wrażenie, że całość eksperymentów powinna zostać zebrana jako oddzielny rozdział, zamieszczony na końcu książki. Trochę przeszkadzał mi też misz-masz czcionek - do każdego rodzaju treści (tekst główny, dialogi, podpisy pod zdjęciami, wyjaśnienie pojęć - coś a'la przypis - oraz tekst eksperymentów) zastosowano inny font.
Całości dopełniają wspaniałe zdjęcia (na końcu jest nawet rozdział poświęcony obrazom uzyskanym dzięki Teleskopowi Hubble'a). Aż szkoda, że książka nie jest dłuższa! Autor z pewnością poruszyłby jeszcze więcej zagadnień związanych ze Wszechświatem i jego eksploracją. Choć trzeba przyznać, że na temat kosmosu można rozprawiać... w nieskończoność (sic!) ;).
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Wilga!
Moje media społecznościowe:
__________________________________________________
Pozwolę sobie dodać coś może niekoniecznie związanego z samą książką, ale z tematem kosmosu - jak najbardziej. Pewien niesmak pozostawiają we mnie chęci kolonizacji Marsa, zamiast dążenia do podjęcia jakichkolwiek POWAŻNYCH prób uratowania naszej pięknej planety. Cóż z tego, że ja oszczędzam wodę jak głupia, skoro jej hektolitry idą na produkcję odzieży, a w niektórych krajach na porządku dziennym jest wysypywanie śmieci do rzek. Cóż z tego, że jedni segregują odpady, skoro inni palą je w piecach. Cóż z tego, że mój gest jako małego szarego człowieka ponoć ma znaczenie, skoro wielkie koncerny zatruwają środowisko i nikt nawet nie kiwnie palcem, aby coś z tym zrobić. Niszczymy miejsce, w którym istnieją idealne warunki do życia i próbujemy bawić się w boga, tworząc sztuczne środowisko na planecie oddalonej od nas o miliony kilometrów... Pozostawiam tę kwestię do rozważenia.
Tematyka kosmosu to coś, po co rzadko sięgam, ale jeśli już - staram się zrobić dobry research przed przeczytaniem. Myślę, że "Kosmos" wydaje się bardzo ciekawą książką i chętnie poznam się z nią bliżej. :)
OdpowiedzUsuńInteresująca publikacja i trafne spostrzeżenia. Pod końcowymi wnisokami podpisuję się całkowicie!
OdpowiedzUsuńTematyka Kosmosu zawsze mnie interesowała; gdy byłam mała obserwowałam księżyc i gwiazdy przez "teleskop" zbudowany przez mojego brata, był na tyle precyzyjny, że oglądaliśmy rzeczy niewidzialne gołym okiem tak jakbyśmy nagle znaleźli się na tyle blisko na wyciągnięcie ręki od obiektów. Wtedy to połknęłam bakcyla astronomii, zdawałam nawet na maturze ten przedmiot:))
OdpowiedzUsuńPod Twoją końcową konkluzją podpisuję się obiema rękami - jestem oburęczna, jak wiesz:)))
To co robią możni tego świata, to karygodne!!!! Zawłaszczyli Ziemią, dobrami wszystkimi, jakie tylko natura mogła wytworzyć. Teraz zawłaszczają naszymi ciałami i duszami! Jesteśmy barankami idącymi na rzeź; a gdy próbujemy się temu przeciwstawiać, wiadomo co nas czeka.
Serdeczności przesyłam:))