środa, 9 marca 2022

Tamora Pierce - "Alanna. Pierwsza przygoda" | recenzja


Ostatnio sięgam częściej po książki fantastyczne. Można powiedzieć, że to niejako powrót do przeszłości, kiedy zaczytywałam się w fantastyce młodzieżowej - którą stanowiły głównie książki o... wampirach 😅. Teraz moje zainteresowania literackie odbiegają od tych istot, a i rynek wydawniczy jest mocno zróżnicowany, jeśli chodzi o wspomniany gatunek.

Tym razem jednak sięgnęłam po książkę, która oryginalnie ukazała się w roku 1983, ale na polskim rynku pojawiła się dopiero teraz. Mowa o powieści autorstwa Tamory Pierce, zatytułowanej "Alanna. Pierwsza przygoda". Jest to pierwsza część cyklu "Pieśń lwicy". Jak dowiadujemy się z tylnej okładki, twórczość wspomnianej pisarki inspirowała wielu współczesnych autorów z dziedziny fantastyki - m.in. Sarah J. Maas i Holly Black, których słowa znajdują się właśnie na odwrocie książki.

Choć zazwyczaj nie piszę o fabule danej powieści, ponieważ każdy zainteresowany może znaleźć opis wydawniczy w internecie, w tym przypadku pokrótce o niej wspomnę. Tytułowa bohaterka książki, Alanna, pragnie zostać... rycerzem. Pisany jest jej inny los, ale sprytna dziewczynka wpada na pewien plan: postanawia zamienić się rolami ze swoim bratem bliźniakiem. Przebrana za chłopca dociera do zamku królewskiego, w którym rozpocznie wymagające szkolenie na nieustraszonego wojownika...

Książka dedykowana jest młodym czytelnikom i najprawdopodobniej z tego względu nie ma w niej rozległych opisów. Zazwyczaj nie przepadam za zbyt dużą ich ilością, ale w tej powieści brakowało mi głębszego wprowadzenia w świat Tortallu. W pierwszej części serii "Pieśń lwicy" autorka postawiła natomiast na dużo dialogów, które usprawniają akcję. Fabuła toczy się dość szybko i tak naprawdę już w tym tomie jesteśmy świadkami rozwoju Alanny na przestrzeni kilku lat. Główną bohaterkę można polubić: jest ambitna i sprytna, a największą wartość stanowi dla niej przyjaźń. Czytelnicy wraz z nią odbędą szkolenie z zakresu sztuk walki, władania bronią i czarodziejstwa, będą przeżywać jej emocje i kibicować jej w codziennych trudach.

Teraz kilka słów o wydaniu. Książka nie jest długa (nie dobija nawet do 300 stron), ma też duży druk, w związku z czym można przeczytać ją dość sprawnie i szybko, w czym też pomaga z pewnością sporo dialogów, a mało opisów. Zabrakło mi mapki, która pomogłaby zorientować się w przestrzeni królestwa Tortallu i wzbogaciłaby książkę. Mam jednak też drugi tom serii i w nim mapa już jest - podobnie jak skrzydełka okładki, ale to już trochę mi się gryzie, jeśli chodzi o spójność, bo pierwsza część została wydana bez nich. Ze skrzydełkami książki prezentują się zdecydowanie lepiej, więc szkoda, że i w przypadku tomu otwierającego cykl ich nie zawarto. Recenzja drugiej części, zatytułowanej "Pod opieką bogini" pojawi się w odrębnym poście!

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Poradnia K [współpraca].

Moje media społecznościowe - zachęcam do zaobserwowania!

1 komentarz:

  1. Nie miałam jeszcze okazji czytać tej książki, ale lubię od czasu do czasu poczytać fantastykę.

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)