Będąc w ubiegłym roku w Wiedniu, wybraliśmy się do Muzeum Sisi. Niestety wizyty nie mogę zaliczyć do udanych, ponieważ w środku było ogromnie tłoczno i duszno - część muzealną przeszliśmy więc bardzo szybko; Apartamenty Cesarskie były ciekawsze (i luźniejsze do zwiedzania), jednak nie dysponowaliśmy audioprzewodnikiem i niewiele wynieśliśmy z tej "wycieczki". A szkoda!
Natomiast postać cesarzowej - Elżbiety Bawarskiej, żony Franciszka Józefa - zaintrygowała mnie. W kulturze, a co za tym idzie świadomości wielu z nas, utrwalił się pewien mit Sisi, a ona sama stała się symbolem niezwykłej urody - w szczególności długich włosów, z którymi po dziś dzień jest kojarzona.