środa, 18 kwietnia 2012

Julie Ortolon - Prawie idealnie

Autor: Julie Ortolon
Tytuł: Prawie idealnie
Wydawnictwo: G+J
Seria: Trylogia Idealna


Gdy spojrzałam na tylną stronę okładki, na której tkwiła informacja - przytaczam - Julie Ortolon to perła w gronie autorów ("Romantic Times"), domyślałam się, że książka, którą trzymam w rękach jest wybitna, wciągająca i z pewnością mi się spodoba. Tymczasem okazało się, że jest wręcz przeciwnie.

Trzy przyjaciółki - Maddy, Christine i Amy - dowiadują się, że ich znajoma z college'u napisała poradnik pt. Jak wieść idealne życie. Okazuje się, że podała je (oczywiście nie z imienia i nazwiska) za przykład kobiet, którym strach przeszkodził z spełnianiu marzeń. Wzburzone przyjaciółki zawierają umowę: w ciągu roku muszą stawić czoła swoim lękom i dowieść, że potrafią walczyć o swoje. Główna bohaterka, Maddy Howard ma talent malarski, jednak zrezygnowała z kariery artystycznej na rzecz opieki nad śmiertelnie chorym mężem. W ramach umowy zatrudnia się jako koordynator warsztatów plastycznych na letnim obozie. Jego dyrektorem jest Joe Fraser - dawna miłość Maddy, któremu jako nastolatka złamała serce. Czy odżyje dawne uczucie, czy też nienawiść przeważy i lato okaże się koszmarem dla ich obojga?

Koszmar. Tragedia. Mamma mia, ta książka jest okropna. Zwykle nie mieszam recenzowanych pozycji z błotem, ale tym razem nie mogę się powstrzymać. Julie Ortolon perłą wśród autorów? Chyba zaszło w tej kwestii jakieś nieporozumienie. Już od początku książkę czyta się z wielkim trudem, a pod koniec jest jeszcze gorzej. Dialogi są drewniane, opisy infantylne i nużące. Zaś główna bohaterka jest najgorsza z tego wszystkiego. Zachowuje się tak, jakby wciąż miała te siedemnaście lat i brakowało jej głowy na karku. No fajtłapa totalna.

Jeszcze gdyby okładka była udana, to można by było dyskutować o ocenie. Ale i ta jest okropna: na pierwszym planie jakaś nienaturalnie wydłużona dziewczyna, a z tyłu cień mężczyzny. Bez przesady.

Z tego wszystkiego po prostu odłożyłam tę powieść, niedoczytawszy jej do końca. Jeśli zastanawiacie się, czy spędzić wieczór (czy kilka wieczorów) z tą książką, czy też obejrzeć jakiś program w telewizji - to lepiej już włączcie odbiornik. Powieść Prawie idealnie w moim przekonaniu nie zasługuje na uwagę. W przypadku tytułu prawie robi wielką różnicę...

11 komentarzy:

  1. no to ja chyba sobie jednak odpuszczę...

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja kiedyś widziałam ją na promocji, miałam kupić, ale zrezygnowałam... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, jak ja lubię czytać takie żywiołowe recenzje! xDDD
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. czasem nawet sie ciesze gdy recenzja jest negatywna, przynajmniej sie znowu nie zrujnuje na nowe ksiazki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro dialogi są drewniane, to ja już nawet nie chce osobiście się o tym przekonywać. Zresztą ufam twej opinii, dlatego podziękuję tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno nie zajrzę do tej książki. Szkoda mi cza.su

    OdpowiedzUsuń
  7. no co wy.... ja je wszystkie 3 przeczytałam i są suuuuuuuuper!
    Fani Moniki Szwaji koniecznie musicie je przeczytać.
    Poza tym gdyby nie były takie fajne to nie byłyby bestsellerami :P

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)