Jejku, jejku. Dawno czytałam coś tak niepozornego, co jednocześnie ujęło moje serce. Ta książka jest piękna!
"Warkocz" jest historią trzech kobiet - Smity, Gulii i Sary. Mieszkające w różnych zakątkach świata, walczące o marzenia, o wartości i o siebie. Przy tym również o swoich bliskich. Najbardziej poruszająca wydaje się opowieść o Smicie pochodzącej z Indii, niedotykalnej, która postanawia sprzeciwić się losowi i wywalczyć swej córce lepszą przyszłość. Z kolei przypadek Gulii dodaje książce romantyzmu, natomiast przedstawiając życie Sary, autorka jednocześnie próbuje przestrzec przed pędem współczesności. Tak naprawdę każda z historii niesie za sobą pewne przesłanie.
Muszę podkreślić piękno tej prozy. Styl pisania Laeticii Colombani, choć nie od razu, bardzo przypadł mi do gustu. Początkowo nieco mnie drażnił, bo był taki... inny. Natomiast z czasem, w miarę przewracania kolejnych kartek, uznałam, że książka pisana jest wyjątkowym, z pewnością bardzo osobistym stylem. "Warkocz" daje nadzieję, wzmacnia poczucie siły, jaką każdy z nas ma w sobie. Wyczuwa się w tej lekturze nuty feminizmu, co kieruje ją z jednej strony bardziej ku kobietom, ale nie było tu nachalnego promowania wyższości jednej płci nad drugą. Raczej poniekąd ukazanie sytuacji dyskryminowanych, nie tylko zresztą pod względem płciowości.
Reasumując - "Warkocz" to książka jak najbardziej godna uwagi. Piękny język, piękne historie, piękne przesłanie. Oby więcej takich lektur.
Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Koniecznie muszę ją przeczytać, skoro jest taka dobra ;)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury życzę w takim razie!
Usuń