Powieść "Srebrne skrzydła" była z pewnością wyczekiwana - przez jednych, aby
zachwycić się kolejnym dziełem królowej szwedzkiego kryminału, a przez
drugich, aby wylać na nią kubeł pomyj. No cóż, dobrze, że literatura
wywołuje emocje.
Pierwsza część serii o Faye nie była dla mnie
lekturą udaną, a jak oceniam jej kontynuację? Zacznijmy od znajdującego
się na okładce motta książki - "Kobieca zemsta jest piękna i brutalna"?
Hmm, w wykonaniu Faye jest raczej... dość infantylna. Jakkolwiek
rozumiem ogrom nieszczęścia, jaki spadł na Faye zarówno w dzieciństwie,
jak i w dorosłym życiu, tak też autorka powiela schemat, gdy ofiara
staje się katem 👀.
Historia jest też dość przewidywalna,
zwłaszcza w aspekcie relacji, jaką główna bohaterka nawiązała z pewnym
mężczyzną. I to postać Faye jest chyba największym problemem książki.
Choć kreowana jest na kobietę sukcesu, bezwzględną i zaradną
businesswoman, to pewne jej zachowania przeczą logice. Zdrowy rozsądek
gubi razem z majtkami na rzecz nowo poznanego faceta, niemalże tracąc
kontrolę nad biznesem 🤦🏻♀️.
Obiektywnie muszę jednak przyznać,
że ta część wydała mi się lepsza niż poprzednia. Okazała się bardziej
mroczna, a fragmenty z przeszłości Faye intrygują... Książkę czyta się
bardzo szybko. Z drugiej strony znowu coś nie zagrało. Nawet ukazanie
siły kobiet autorka sprowadziła do wywyższania płci pięknej nad złych,
nikczemnych mężczyzn, którzy myślą jedną częścią ciała 🤷🏻♀️ Ta idea
do mnie nie przemawia. I przykro mi za ten kubeł pomyj, który wylewam na
najnowszą książkę Camilli, ale to naprawdę nie jest zachwycające
dzieło.
środa, 30 września 2020
Camilla Läckberg - "Srebrne skrzydła"
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca :)
Moje media społecznościowe:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jest w planach! ale najpierw pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia po przeczytaniu tej części. Czegoś mi w niej zabrakło.
OdpowiedzUsuńBuziaczki:))