środa, 14 kwietnia 2021

Connie Glynn - "Zagubiona księżniczka"

Connie Glynn - Kroniki Rosewood #3. Zagubiona księżniczka

"Zagubiona księżniczka" to trzeci tom cyklu "Kroniki Rosewood", który swoją premierę na polskim rynku wydawniczym miał w marcu tego roku. Po lekturze części pierwszej (zatytułowanej "Księżniczka incognito"), która pozytywnie mnie zaskoczyła, i ostatecznie raczej przeciętnej części drugiej ("Księżniczka debiutuje") sięgnęłam po kolejną pozycję z mieszanymi odczuciami.

Tym razem bohaterowie wyruszają w podróż do Japonii. Kontynuujemy wątki związane z mroczną organizacją Lewiatan - chyba pewne kwestie pozostaną owiane mgiełką tajemnicy i nierozstrzygnięte w nieskończoność. Spośród bohaterów najbardziej irytująca jest Lottie - niemal idealna, dobra i słodka aż do przesytu. Mając do czynienia z kimś wykreowanym w ten sposób trochę się męczę, bo generalnie wolę czarne charaktery, typy spod przysłowiowej ciemnej gwiazdy. Trzeba jednak przyznać, że akurat w tej części Lottie jakby nabiera trochę stanowczości, więc na przestrzeni trzech tomów możemy zaobserwować pewną jej przemianę.


Mniej więcej w połowie książki był moment, gdy faktycznie zainteresowała mnie fabuła i dostrzegłam coś więcej niż tylko ciągłe udręczanie się Ellie (że wszystko, co spotyka jej przyjaciół to jej wina) oraz Jamiego (że nie zdołał obronić księżniczki i jej portmanki przed niebezpieczeństwem). Takie tam rozterki nastoletnich bohaterów... Wtedy coś fajnie się rozkręciło. Jednak od razu domyśliłam się, kto kieruje organizacją i końcówka książki nie była dla mnie zaskakująca.

Cóż, generalnie wymęczyłam tę lekturę. Sfrustrowana chciałam jak najszybciej ją skończyć, bo miałam już dosyć całej tej "księżniczkowej" otoczki.

A, i podobnie jak w poprzednim tomie, tak w tym również nie ustrzeżono się błędów korektorskich...

PS Wiem, że ukazała się już kolejna, czwarta część serii (na razie jeszcze nie na rynku polskim). Nie zamierzam jednak po nią sięgać, bo czuję już przesyt księżniczkami, nawet tymi udawanymi. Ta seria to chyba po prostu nie moja, nomen omen, bajka ;).

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Insignis Media
Moje media społecznościowe:
  

4 komentarze:

  1. Na razie nie mam w planach tej serii i chyba dobrze, skoro nie porywa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo nieco słabej oceny ja ksiażkę zamierzam przeczytać. A przynajmniej pierwszy tom, bo coś czuję, że może mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no to przynajmniej nie będziesz tracić czasu na takie "bajeczki". Lepiej spożytkować go na poważniejsze lektury, których masz w zanadrzu:)) Śliczna serwetka:>
    Buziaczki:)))

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione słowa.
Bardzo lubię długie komentarze, zatem jeśli chcecie napisać coś więcej - śmiało! Przeczytam i odpowiem na nie z przyjemnością :)

Życzę miłych chwil przy odwiedzaniu mojego bloga :)