Moja radość z tego faktu jednak osłabła, bo na egzemplarz finalny z moim nazwiskiem w środku czekałam dość długo. Książka miała premierę 24 lutego, a ja otrzymałam ją... na początku kwietnia. Nie ukrywam, że obniżyło to poziom mojego podekscytowania. Samo upominanie się o własny egzemplarz było frustrujące, nie mówiąc o tym, że w tym momencie piszę o książce, którą czytałam cztery miesiące temu i nie ma tego efektu "wow", jak w przypadku gdy chodzi o premierę 😢.
Ale do rzeczy...
Wyobraźcie sobie, że możecie wyśnić... dosłownie wszystko. Początkowa ekscytacja, napędzana wyobrażeniami o zdobyciu w taki sposób dotychczas nieosiągalnych przedmiotów, wkrótce ustąpiłaby miejsca uczuciu niepokoju. Bo przecież równie dobrze taka umiejętność mogłaby okazać się niebezpieczna!
"Wezwij sokoła" pierwsza książka Maggie Stiefvater, którą miałam okazję przeczytać. Jeszcze nie spotkałam się z pomysłem wykorzystanym tu przez autorkę - jest całkiem niebanalny. Dzieje się dość sporo, a pióro Stiefvater nie pozwala oderwać się od lektury. Cieszę się, że sięgam po coraz więcej książek z fantastyki, bo ten gatunek ma w sobie to coś. Nadnaturalne zdolności bohaterów pozwalają oderwać się choć na chwilę od pozbawionej magii rzeczywistości...
W swojej polecance napisałam:
Czytelniku, rozgość się w świecie, w którym sny mieszają się z rzeczywistością. Co jest prawdziwe, a co stanowi jedynie wytwór nieobliczalnej podświadomości? Maggie Stiefvater zaprasza do krainy pełnej tajemnic, napięcia i niepokoju...
Szkoda, że nie wszystko zagrało w tej historii, bo pomysł wydaje się interesujący.
OdpowiedzUsuń