Ależ to była fascynująca książka! Niezmiernie ciekawa, napisana przystępnym językiem - choć temat przecież niełatwy. Katastrofy lotnicze przerażają nas i fascynują jednocześnie. Transport lotniczy jest statystycznie uważany za najbardziej bezpieczny ze wszystkich, jednak - jak to kiedyś przeczytałam czy usłyszałam - wypadki wywołują na nas duże wrażenie ze względu na sporą liczbę ofiar. Często więc postrzegamy go jako swego rodzaju zagrożenie, a na myśl o ewentualnym locie coś ściska nas w żołądku.
Ja pierwszy raz leciałam samolotem w ubiegłym roku. Wówczas faktycznie bardzo się bałam, przynajmniej w czasie podróży do miejsca docelowego, ale przy powrocie czułam się już całkiem dobrze i później dostałam niemal kaca, pragnąć znów znaleźć się wśród chmur! Jest w tym uczuciu coś niezwykłego, przyznacie.
Christine Negroni opowiada o niewyjaśnionych katastrofach lotniczych i ich przyczynach. Zgodnie z informacją na skrzydełku okładki, autorka jest dziennikarką piszącą o bezpieczeństwie w powietrzu i badaniach wypadków. W swojej książce przybliża nam poszczególne przypadki, które nie schodziły z pierwszych stron gazet, jednocześnie wskazując, co zawiniło - lub kto. Przyczyn wypadków lotniczych można się doszukiwać niemalże wszędzie: poczynając od usterek fabrycznych, poprzez zaniechania już na etapie postprodukcyjnym, czyli w trakcie przygotowań do lotu, aż po błędy ludzkie, problemy z komunikacją, czy ataki terrorystyczne.
Bardzo spodobało mi się, w jaki sposób autorka tę książkę napisała. Nie jest to publikacja, którą czytamy z trudem, przedzierając się przez gąszcz specjalistycznych terminów i co chwilę marszczymy brwi, próbując cokolwiek z tego wszystkiego zrozumieć. Jest to świetnie poprowadzona analiza opisująca zarówno te nieszczęśliwe w skutkach wypadki, jak i sytuacje, w których piloci potrafili poradzić sobie z nagłym problemem i wyjść bez szwanku albo zapobiec katastrofie o większym rozmiarze. Oczywiście, zdarzyły się elementy nudniejsze czy trudniejsze w odbiorze, jak to bywa w książkach popularnonaukowych, ale naprawdę byłam zadowolona z lektury i uważam, że można z niej wyciągnąć mnóstwo ciekawych informacji. Tego typu publikacje zasługują na uwagę!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza [współpraca].
Moje media społecznościowe - zachęcam do zaobserwowania!
Podobne książki:
Mam tę książkę i na pewno w niedalekiej przyszłości do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńTeż mam wirtualny egzemplarz na półce Legimi i też nie zawaham się go użyć, to znaczy, przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMnie akurat jakoś bardzo nie razi jak tego typu książki są nieco trudniejsze w lekturze, o ile oczywiście autor stara się wszystkie trudniejsze aspekty choć trochę przetłumaczyć dla odbioru laika - bo lubię dowiadywać się nowych rzeczy :)