Remigiusz Mróz to autor, który, parafrazując słowa Kobiety Pracującej - żadnego gatunku literackiego się nie boi. Tym razem przeczytałam jego książkę science-fiction, zatytułowaną "Chór zapomnianych głosów". Jest to historia, w której postrzeganie czasu ulega zatarciu, przeszłość miesza się z przyszłością i wydaje się, że teraźniejszość nie ma żadnego miejsca w czasoprzestrzeni i nie można uciec od przeznaczenia. Tajemnice kosmosu intrygują człowieka od lat. Czy istnieją równoległe światy? Czy Ziemia jest jedyną planetą, na której rozwinęło się życie? Czy można zagiąć czasoprzestrzeń i zmienić linię wydarzeń?
Tematyka kosmosu bardzo mnie interesuje, lecz jednocześnie przyznam szczerze, że wielu kwestii, którymi zajmuje się zarówno astronomia, jak i fizyka czy fizyka kwantowa, zwyczajnie nie ogarniam. Mimo że bardzo bym chciała, nie potrafię ich zrozumieć, jak przystało na typową humanistkę. Dylatacja czasu, równoległe wszechświaty, czarne dziury... Przyznacie, jest tego sporo. I w książce Mroza tych kosmicznych smaczków i towarzyszących im rozterek też jest sporo. Myślę, że science-fiction to gatunek dla niego - może się w nim wykazać, bo przecież wszystko tu jest możliwe, dozwolone i usprawiedliwione. A dla tego autora pozostawianie pewnych niedopowiedzeń i swego rodzaju mieszanie w logice jest charakterystyczne.
W "Chórze zapomnianych głosów" sporo jest zwrotów akcji, co w połączeniu z ciągłym lawirowaniem pomiędzy przeszłością, teraźniejszością a przyszłością sprawia, że można się nieźle pogubić. Tym bardziej mając na względzie wspomniane charakterystyczne dla tego pisarza pewne nieścisłości czy... skłonności do fantazjowania. Ciężko było mi zapanować nad fabułą, zrozumieć pewne wydarzenia czy irracjonalne decyzje.
Jeśli natomiast chodzi o zalety... Bardzo polubiłam jednego z bohaterów, co do którego zbyt dużo jednak nie będę zdradzać z uwagi na jego rolę w lekturze - ale byłam bardzo ciekawa, co wydarzy się z nim w kolejnej części! Spodobał mi się też nastrój grozy, który towarzyszył pierwszej części książki i wciągał czytelnika. A okładka... Sami przyznajcie - jest piękna.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona :)
Moje recenzje innych książek Remigiusza Mroza: tutaj.
Hashtag | seria W kręgach władzy | Kasacja | Listy zza grobu
Z chęcią przeczytam, bo również lubię takie "kosmiczne" przygody; na maturze zdawałam astronomię, bo bardzo pociągał mnie ten przedmiot, a raczej to o czym mogłam się nauczyć:))
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Trochę zazdroszczę tej astronomii w szkole :D
UsuńTematyka nie za bardzo mi odpowiada ale na pewno kiedyś sięgnę po twórczość tego autora :)
OdpowiedzUsuńAleż mi narobiłaś smaka na tę książkę! Jest od kilku miesięcy na mojej wirtualnej półce w Legimi, ale dopiero teraz mam prawdziwą ochotę czytać! Ja teżjestem typową humanistką, jestem upośledzona matematycznie i fizycznie (szkoda, że za moich szkolnych czasów wiedziano jedynie o dysleksji a o dyskalkulii nie, bo na bank na to cierpię), ale te wszystkie zagadnienia fizyczne, o których wspomniałaś jakimś cudem mam w jednym palcu. Ostatnio zrobiłam narzeczonemu wykład na temat dylatacji czasu podczas seansu "Intelstellar" i dobre pół godziny tłumaczyłam dlaczego to nie działa tak jak pokazali xD Im więcej takich szczegółów w książce, tym jestem szczęsliwsza, więc lecę zarezerwować w kalendarzu jakoś w przyszłym tygodniu czas na tę lekturę :)
OdpowiedzUsuńSuper, cieszę się bardzo! "Interstellar" również oglądałam z moim mężczyzną, ale to właśnie on musiał mi tłumaczyć, o co to chodzi. Potem na zakończeniu się poryczałam jak bóbr! Piękny film ♥.
UsuńAutora lubię, książki nie znam.
OdpowiedzUsuń