Autor: Janet Evanovich
Tytuł: Jak upolować faceta. Po pierwsze dla pieniędzy
Wydawnictwo: Fabryka Słów 2012
Stephanie Plum jest łowcą nagród. Byłam zaintrygowana, co też to określenie może znaczyć, więc zajrzałam w Google. I oto czego się dowiedziałam: łowca nagród to osoba, która ma przyprowadzić na rozprawę oskarżonego, który wyszedł z więzienia za kaucją, a następnie postanowił uciec. Za aresztowanie takiej osoby łowca nagród może zdobyć nawet 10-40 procent kaucji. Interesujące - pomyślałam, i zabrałam się do czytania.
Stephanie potrzebuje pieniędzy bardziej niż czegokolwiek innego. Zwraca się więc po pomoc do swojego kuzyna Vinniego. Ten jednak nie ma zamiaru dać jej pracy polegającej na szukaniu uciekających przestępców. Stephanie posługuje się sprytem i szantażuje kuzyna, po czym wychodzi z jego biura z teczką zawierającą zdjęcia i informacje na temat mężczyzny, którego szuka. Okazuje się, że NS (czyli ktoś, kto się Nie Stawił), który został jej przydzielony to Joseph Morelli - znajomy Stephanie z czasów dzieciństwa, z którym raczej nie ma miłych wspomnień i dobrych stosunków. Mimo wszystko trzydziestoletnia rozwódka postanawia odnaleźć Morellego i doprowadzić przed oblicze sprawiedliwości. Nie będzie to jednak takie proste, jak można by się spodziewać.
Jak upolować faceta. Po pierwsze dla pieniędzy to początek serii kryminalnej o łowczyni nagród Stephanie Plum. Sądząc po spisie tytułów serii zawartej w pierwszym tomie, jest ich... 18 (plus cztery dodatkowe!), nie wszystkie jednak ukazały się w Polsce (wydawnictwo Amber zaprzestało po jakimś czasie). Wydawnictwo Fabryka Słów zdecydowało się na publikację serii i jak dotąd wydało pierwszą część, na której okładce widzimy Katherine Heigl - niedawno nakręcono bowiem film na podstawie tej książki, a główna rola przypadła tej aktorce. I chociaż bardzo ją lubię (niezapomniana Jane w filmie 27 sukienek!), to jakoś nie mogłam jej sobie wyobrazić jako Stephanie Plum. Po obejrzeniu zwiastunu zmieniłam zdanie i sądzę, że Katherine Heigl jak najbardziej pasuje do roli łowczyni nagród!
Książka to połączenie kryminału z typową powieścią kobiecą. Dużo tu humoru, czy to sytuacyjnego, czy postaci. Zwłaszcza babcia Mazurowa jest kobietą, z której można się nieźle pośmiać: mimo, że ma już swoje lata, wciąż dąży za modą i chciałaby zostać łowcą nagród, podobnie jak jej wnuczka. Pozostałe postaci również zostały świetnie wykreowane, a sama akcja biegnie szybko i nie nudzi. Myślę, że to ważne, by kryminał nie ciągnął się jak flaki z olejem czy batonik toffi, ale żeby miał wyraźnie zarysowaną akcję i częste jej zmiany. W tej powieści właśnie to znajdziemy.
Dodatkowym plusem jest również wydanie, oprawa graficzna i okładka z wygodnymi skrzydełkami. Tak świetnie wydanych książek niestety ze świecą szukać. Dzięki mojej Mamie, od której dostałam tę powieść, mogłam wejść w świat przestępstw, łowców nagród i niesamowitych emocji, które towarzyszyły mi podczas czytania książki.